*Mario*
Ten trening to była jakaś męka. Trener gdy tylko zauważył nas takich skacowanych postanowił dać nam wycisk. Na początek 15 kółek potem jakieś ćwiczenia, mecz pomiędzy podstawowym składem na kolejny mecz a rezerwowymi i na sam koniec 10 kółek. Padnięci weszliśmy do szatni. Na początek skoczyłem pod prysznic a potem przebrać się. Gdy skończyłem usiadłem na ławce i czekałem na resztę chłopaków. Lewy śpiewał pod prysznicem "Ona tańczy dla mnie" więc mieliśmy z chłopakami z niego niezłą polewkę. Gdy już prawie wszyscy się ogarnęli do szatni wpadł Mats.
- Misiaczki dziś punkt 19 imprezka u mnie - mówił z mega bananem na twarzy - Trzeba jakoś wykorzystać to że jutro nie ma treningu
- A będą jakieś panienki do zaliczenia - wypalił Reus który właśnie skończył brać prysznic
- A temu tylko dupcenie w głowie - powiedziałem na co reszta wybuchła śmiechem
- Tak, tak Reusiaczku dla Ciebie się jakaś zawsze znajdzie - powiedział ze śmiechem Mats
- Tylko wiesz uważaj sobie żeby za 9 miesięcy nie było małego Reusiątka - powiedział Piszczu wychodząc z szatki
My też wszyscy się zaczęliśmy zbierać. Reus oczywiście wpakował mi się do auta, bo nie chciało mu się wracać z buta.
- No to widzimy się o 19, tylko misiaczku ubierz coś seksownego - powiedziałem i puściłem mu oczko
- Okey kochanie dla ciebie wszystko - odpowiedział ze śmiechem i udał się do swojego domu.
- A będą jakieś panienki do zaliczenia - wypalił Reus który właśnie skończył brać prysznic
- A temu tylko dupcenie w głowie - powiedziałem na co reszta wybuchła śmiechem
- Tak, tak Reusiaczku dla Ciebie się jakaś zawsze znajdzie - powiedział ze śmiechem Mats
- Tylko wiesz uważaj sobie żeby za 9 miesięcy nie było małego Reusiątka - powiedział Piszczu wychodząc z szatki
My też wszyscy się zaczęliśmy zbierać. Reus oczywiście wpakował mi się do auta, bo nie chciało mu się wracać z buta.
- No to widzimy się o 19, tylko misiaczku ubierz coś seksownego - powiedziałem i puściłem mu oczko
- Okey kochanie dla ciebie wszystko - odpowiedział ze śmiechem i udał się do swojego domu.
*Lena*
Film właśnie się kończył, gdy z sypialni wyszła Wiki w koszuli mojego brata. Położyła się na kanapie tak że miała głowę na moich kolanach.
- Co się stało że ty po imprezie już nie śpisz - spytała zdziwiona
- Bo pewien idiota wylał na mnie pół butelki wody i nie było dane mi się wyspać - odpowiedziałam
- Hahahahahaha dobrze Ci tak - śmiała się - choć raz ktoś Ciebie załatwił a nie ty jego
- Bardzo śmieszne ha ha ha - rzekłam - Ja nie chce nic mówić, ale słyszałam że wczoraj Tobie i mojemu braciszkowi impreza zaczęła się dopiero po powrocie do domu
- Co? - zapytała
- No wiesz, robiliście to co Reus lubi najbardziej - powiedziałam i poruszałam znacząco brwiami
Wiktoria nie wiedziała co powiedzieć, więc widząc zmieszanie z jej oczach wybuchłam śmiechem. Punkt dla mnie. Na szczęście dla niej w tym momencie do domu wszedł Mario.
- Hejka dziewczyny - powiedział
- Hej - rzekłam
Wiki poszła się z nim przywitać
- Bożee a Ci znowu się ślinią - powiedziałam teatralnie przewracając oczami na widok tej dwójki obściskującej się
- Lenuś nie marudź, pogadamy jak znajdziesz sobie chłopaka - rzekł Mario odrywając się od Wiki
- Nigdy w życiu - odpowiedziałam
- Przypomnę Ci twoje słowa - powiedział - Bym zapomniał dziś o 19 jest impreza u Matsa
- Jeeeeest! - krzyknęłam uradowana - Impreza to coś czego mi dziś trzeba
- Impreza to u Ciebie codzienność - rzekła Wiki - To ja skoczę się ubrać i pójdę do domu ogarnąć się przed imprezą
- To ja wezmę już swoje rzeczy i pojadę razem z tobą - powiedział Goetze
Wiki zgodziła się. W czasie gdy ona się ubierała Mario naszykował sobie ciuchy. Po 5 min byli już gotowi.
- To widzimy się o 19 u Matsa - rzekł Mario
- Że co? Że ja mam niby iść taki kawał z buta. No chyba was coś pojebało - gorączkowałam się
- Jak chcesz to Marco po Ciebie wpadnie - powiedziała Wiki ze śmiechem
- Wiecie to ja jednak sama dojdę - powiedziałam - Dalej idźcie już sobie.
- Patrz jak nas wygania - zaśmiał się Mario i po chwili już ich nie było
Była już 15. O 18 musiałam wyjść z domu, bo do Matsa miałam spory kawałek drogi. Postanowiłam zacząć się szykować. Poszłam do łazienki. Pozbawiłam się wszystkich ciuchów i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam każdy cm swojego ciała moim ulubionym żelem pod prysznic. Już miałam wychodzić kiedy zadzwonił mój telefon.
- Halo - powiedziałam
- Hej Lenuś - usłyszałam głos Reusa
- Reus streszczaj się, albo zadzwoń później do ja biorę prysznic - odpowiedziałam
- Oj kocie jesteś naga - spytał chytrze
- Nie wiesz kurwa kąpie się w ciuchach - powiedziałam
- Dobra, nie gorączkuj się - rzekł ze śmiechem - wpaść po ciebie jak pojadę na imprezę?
- Możesz - powiedziałam
- To widzimy się o 18:30 - powiedział i się rozłączył
Odłożyłam telefon i wróciłam do wcześniejszej czynności. Po jej zakończeniu ubrana w bieliznę wysuszyłam włos i lekko je zakręciłam. Spojrzałam na zegarek była dopiero 17:30. Zeszłam do salonu i włączyłam Tv. Postanowiłam pomalować sobie paznokcie. Po dłuższym czasie byłam zadowolona z efektu moich wypocin.
Nawet nie zauważyłam kiedy minęła godzina.
- O kurde Marco zaraz będzie a ja jeszcze nie ubrana - pomyślałam i zerwałam się z kanapy
Nieoczekiwanie wpadłam w silne ramiona Reusa. To co wtedy poczułam było mi do tej pory obce. Może dlatego że nigdy żaden mężczyzna nie trzymał swoich rąk na moich nagich plecach, gdy byłam tylko w bieliźnie.
- Oj kociaku czyżbyśmy nie szli na imprezę tylko zostali grzeszyć u Ciebie? - zapytał poruszając znacząco brwiami
- Widzę że ci coś w spodniach spuchło - powiedziałam - Dobra a teraz puść mnie, bo chce iść się ubrać
Blondyn posłuchał i wypuścił mnie z swoich ramion. Szybko poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w moją ulubioną sukienkę i buty. Wróciłam do salonu. Zabrałam moją torebkę i razem z Reusem wyszliśmy z domu. Oczywiście mieliśmy pół godziny spóźnienia.
- O kurde Marco zaraz będzie a ja jeszcze nie ubrana - pomyślałam i zerwałam się z kanapy
Nieoczekiwanie wpadłam w silne ramiona Reusa. To co wtedy poczułam było mi do tej pory obce. Może dlatego że nigdy żaden mężczyzna nie trzymał swoich rąk na moich nagich plecach, gdy byłam tylko w bieliźnie.
- Oj kociaku czyżbyśmy nie szli na imprezę tylko zostali grzeszyć u Ciebie? - zapytał poruszając znacząco brwiami
- Widzę że ci coś w spodniach spuchło - powiedziałam - Dobra a teraz puść mnie, bo chce iść się ubrać
Blondyn posłuchał i wypuścił mnie z swoich ramion. Szybko poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w moją ulubioną sukienkę i buty. Wróciłam do salonu. Zabrałam moją torebkę i razem z Reusem wyszliśmy z domu. Oczywiście mieliśmy pół godziny spóźnienia.
- No pięknie mamy już takie spóźnienie a nawet nie wyjechaliśmy spod twojego domu - gorączkował się Reus
- Spokojnie jeszcze zdążysz zaliczyć - powiedziałam ze śmiechem
- No mam ja taką nadzieje - odrzekł otwierając mi drzwi do jego samochodu
Wsiadłam i zapięłam pasy. Wiedziałam że Reus lubi szaleć za kierownicą. Po chwili Blondi siedział już obok.
- Muszę przyznać że seksownie wyglądałaś w tej bieliźnie może zaprezentujesz mi ją jeszcze raz - zapytał przygryzając dolną wargę
- Wal się. Ja nigdy nie będą twoją kolejną naiwną panienką na jedną noc - odpowiedziałam unikając wzroku blondyna
Wiedziałam że będzie mi jeszcze długo wypominał moją paradę w bieliźnie. Dalszą drogę przebyliśmy w milczeniu. Punkt 20 byliśmy pod domem Matsa. Od drzwi przywitał nas zestresowany Mario.
- Gdzie wyście się podziewali - zapytał
- No wiesz jak twoja siostra od progu wita mnie w bieliźnie to grzech nie skorzystać - powiedział z uśmiechem
- Lena... - Mario zmierzył mnie wzrokiem, który mógł by zabić
- No przecież nie widzisz że sobie jaja z Ciebie robi, ja bym tego debila nie tknęła nawet patykiem przez płot - odpowiedziałam pewnie
- No wiesz ty co, jeszcze będziesz tego chciała - powiedział Reus
- Pomarzyć sobie możesz - rzekła i poszłam przywitać się z resztą
Impreza trwała w najlepsze. Alkohol lał się strumieniami. Siedziałam na kanapie i gadałam z Mo, gdy podszedł do nas Błaszcz.
- Patrzcie jaką tlenioną blondi bajeruje Reus - rzekł pokazując na nich palcem
Gdy tylko spojrzałam na nich wybuchłam śmiechem.
- Myślałam że ma chodź troszkę lepszy gust - drwiłam z niego
- Dla niego nie licz się już wygląd - rzekł Mo - No teraz chce po prostu zaliczyć
- Smutne, ale prawdziwe - odrzekł Kuba i poszedł do chłopaków
Po chwili Reus z swoją plastikową niunią gdzieś się zmyli.
- Ey gramy w butelkę - krzyknął nieźle już wstawiony Lewy
Wszyscy, którzy byli wstanie grać zgodzili się. Nie zostało nas już wielu. Dokładniej mówiąc ja, Lewy, Mo, Mario, Wiki, Mats, Piszczu, Kuba i po jakiś 15 min dołączył do nas Marco. Oczywiście usiadł obok mnie
- Widzę Marco że był szybki numerek - powiedziałam szturchając go w ramię
- No, streszczałem się jak mogłem - odpowiedział
Pierwszy zakręcił Mats. Wypadło na Mario.
- Pytanie czy zadanie - zapytał
- Zadanie - odpowiedział pewnie
- Wiesz mam nowych sąsiadów - rzekł z chytrym uśmiechem - idź do nich w samych bokserkach i jak otworzą powiedz "Cześć jestem Adam i dobrze wkładam"
Gdy to usłyszeliśmy wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Oczywiście prócz mojego brata, który wydukał jakieś przekleństwo pod nosem i poszedł wykonać swoje zadanie. Po 5 min wpadł na maksa wkurzony
- Dlaczego idioto nie powiedziałeś że twoim nowym sąsiadem jest Kloop - krzyknął od progu
- Chciałem Ci zrobić niespodziankę - odrzekł a my wszyscy pokładaliśmy się ze śmiechu - Dobra Mario kręć
Wypadło ma Reusa
- Zadanie - powiedział od razu
Mario chytrze na mnie spojrzał, wiedziałam że to nie wróży nic dobrego.
*********************************************************************************************************************
- Spokojnie jeszcze zdążysz zaliczyć - powiedziałam ze śmiechem
- No mam ja taką nadzieje - odrzekł otwierając mi drzwi do jego samochodu
Wsiadłam i zapięłam pasy. Wiedziałam że Reus lubi szaleć za kierownicą. Po chwili Blondi siedział już obok.
- Muszę przyznać że seksownie wyglądałaś w tej bieliźnie może zaprezentujesz mi ją jeszcze raz - zapytał przygryzając dolną wargę
- Wal się. Ja nigdy nie będą twoją kolejną naiwną panienką na jedną noc - odpowiedziałam unikając wzroku blondyna
Wiedziałam że będzie mi jeszcze długo wypominał moją paradę w bieliźnie. Dalszą drogę przebyliśmy w milczeniu. Punkt 20 byliśmy pod domem Matsa. Od drzwi przywitał nas zestresowany Mario.
- Gdzie wyście się podziewali - zapytał
- No wiesz jak twoja siostra od progu wita mnie w bieliźnie to grzech nie skorzystać - powiedział z uśmiechem
- Lena... - Mario zmierzył mnie wzrokiem, który mógł by zabić
- No przecież nie widzisz że sobie jaja z Ciebie robi, ja bym tego debila nie tknęła nawet patykiem przez płot - odpowiedziałam pewnie
- No wiesz ty co, jeszcze będziesz tego chciała - powiedział Reus
- Pomarzyć sobie możesz - rzekła i poszłam przywitać się z resztą
Impreza trwała w najlepsze. Alkohol lał się strumieniami. Siedziałam na kanapie i gadałam z Mo, gdy podszedł do nas Błaszcz.
- Patrzcie jaką tlenioną blondi bajeruje Reus - rzekł pokazując na nich palcem
Gdy tylko spojrzałam na nich wybuchłam śmiechem.
- Myślałam że ma chodź troszkę lepszy gust - drwiłam z niego
- Dla niego nie licz się już wygląd - rzekł Mo - No teraz chce po prostu zaliczyć
- Smutne, ale prawdziwe - odrzekł Kuba i poszedł do chłopaków
Po chwili Reus z swoją plastikową niunią gdzieś się zmyli.
- Ey gramy w butelkę - krzyknął nieźle już wstawiony Lewy
Wszyscy, którzy byli wstanie grać zgodzili się. Nie zostało nas już wielu. Dokładniej mówiąc ja, Lewy, Mo, Mario, Wiki, Mats, Piszczu, Kuba i po jakiś 15 min dołączył do nas Marco. Oczywiście usiadł obok mnie
- Widzę Marco że był szybki numerek - powiedziałam szturchając go w ramię
- No, streszczałem się jak mogłem - odpowiedział
Pierwszy zakręcił Mats. Wypadło na Mario.
- Pytanie czy zadanie - zapytał
- Zadanie - odpowiedział pewnie
- Wiesz mam nowych sąsiadów - rzekł z chytrym uśmiechem - idź do nich w samych bokserkach i jak otworzą powiedz "Cześć jestem Adam i dobrze wkładam"
Gdy to usłyszeliśmy wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Oczywiście prócz mojego brata, który wydukał jakieś przekleństwo pod nosem i poszedł wykonać swoje zadanie. Po 5 min wpadł na maksa wkurzony
- Dlaczego idioto nie powiedziałeś że twoim nowym sąsiadem jest Kloop - krzyknął od progu
- Chciałem Ci zrobić niespodziankę - odrzekł a my wszyscy pokładaliśmy się ze śmiechu - Dobra Mario kręć
Wypadło ma Reusa
- Zadanie - powiedział od razu
Mario chytrze na mnie spojrzał, wiedziałam że to nie wróży nic dobrego.
*********************************************************************************************************************
No to mamy 5 ;D
Jest trochę dłuższy niż pozostałe ;*
O matko super rozdział!!! Akcja z Kloppem najlepsza. Już to miałam przed oczami. Jeśli rozwinąć moje zdanie na temat rozdziału to jak zwykle zajebisty. Mam nadzieję, że relacje Lena-Marco nieco się ocieplą. Pozdrawiam. I dziękuję za komy na moim blogu. :)
OdpowiedzUsuńPS. zapraszam na nowy rozdział:
Usuńhttp://vivianne-mario-lovestory.blogspot.com/2014/03/rozdzia-4.html
Hahah pozdro z podłogi. :D Chciałabym zobaczyć minę Klopp'a.
OdpowiedzUsuńNo rozdział po prostu genialny. :) Czekam na następny; ^^
Pozdrawiam ;*
Hahahahh, leże i nie wstaję. Akcja z Klopp'em wymiata.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego.
W wolnej chwili zapraszam do siebie:
http://serce-nie-slugaa.blogspot.com/
Pozdrawiam ;))
Hahaha akcja z Klopp'em rządzi xD
OdpowiedzUsuńA to, że dłuższy to dobrze :D
Czekam na nowy :)
Pozdrawiam ;**
Uhuhuhuh szykuje się niezłe zadanko ze strony Mario ^^
OdpowiedzUsuńHahaha nowy sąsiad Kloppo ? :D
Uwielbiam te ich teksty xd
Czekam na kolejny
Buziaki ;*