środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 15

Mijały kolejne dni. Na dworze robiło się coraz zimniej. Drobna blondyna siedziała na parapecie okna w swoim pokoju i obserwowała jak kolorowe liście ospale spadają z drzew. Minęło już trochę czasu od dnia, który spędziła w towarzystwie przystojnego blondyna. Choć wydawało jej się, że między nimi zaiskrzyło, szybko została sprowadzona na ziemie. Marco jak widać nie zamierzał się zmieniać dla jednej dziewczyny. On nie potrafił obdarować uczuciem. Nie potrafił kochać. Starała się go unikać. Było jej głupio, bo czuła się jak jego kolejna zabawka. Zabawił się i porzucił. Jak każdą. Każde wspomnienie pocałunku z nim wywoływało u niej ból. Znów wróciła stara Lena. Wredna dziewczyna, która nie potrafi okazywać uczuć. Choć je miała. Tak cholernie pokochała tego dupka. Całe życie broniła się przed tym uczuciem a teraz wreszcie ją dopadło. Dziewczyna upiła kolejny łyk gorącej kawy, którą trzymała w ręce. Ostatnio za dużo myślała. Zastanowiła się czy on się zmieni. Pragnęła tego jak żadna inna dziewczyna. Jej rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziała niechętnie, spoglądając w kierunku miejsca z którego dochodził dźwięk
- Mogę - zapytał niepewnie blondyn
Chciał ją przeprosić. Wtedy poniosło go. Nie powinien był ją całować. Traktował ją jak młodszą siostrę. Przyjaciółkę. Nie wiedział co wtedy nim kierowało. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że tak bardzo ją skrzywdził. Czy to możliwe, że czuł wyrzuty sumienia. On nigdy nie przepraszał. Jednak teraz wiedział że musi. Czuł, że to nie będzie łatwe zadanie, gdyż blondyna strasznie się zmieniła. Znów była zimną, pozbawioną uczyć dziewczyną. Przez niego. Blondyn dobrze to wiedział. Gdy wszedł do jej pokoju, zobaczył ją. Siedziała skulona na parapecie wpatrując się w niego. Blond włosy lekko opadały jej na ramiona. W ręku trzymała kubek z logiem BVB, z nad którego unosiła się para.
- Możemy porozmawiać - zapytał
- Nie mamy o czym - powiedziała oschle odwracając twarz w stronę okna
- Chciałem Cię przeprosić - oznajmił czym sprawił że blondynka znów na niego spojrzała
- Naprawdę - powiedziała po czym wybuchła śmiechem
Marco nie bardzo rozumiał jej reakcje
- Chcesz mnie przeprosić, za to jak mnie potraktowałeś? Co miałam być kolejną twoją panienką. Jeb się Reus. Jesteś dla mnie nikim - kłamała - Możesz wyjść z mojego pokoju i zejść mi z oczu
- Ale.. - chciał coś powiedzieć jednak dziewczyna mu przerwała
- Spierdalaj, nie chce Cię widzieć! - krzyknęła
Blondyn odpuścił widząc, że to nic nie da. Dziewczyna jak mu się wydawało szczerze go nienawidziła. Jednak ona stwarzała tylko takie pozory. Nie chciała by wiedział, że jej tak bardzo na nim zależy. Po tamtym dniu spędzonym z nim i po tym jak ją potem potraktował bała się znów okazać jakieś uczucia.

***********************************************************************************

A więc udało mi się tu wreszcie coś napisać. Długością nie powala, ale nie potrafiłam nic innego wymyślić.
Treść pozostawiam do waszej oceny, którą błagam podzielcie się ze mną w komentarzach, bym wiedziała
co poprawić w kolejnych rozdziałach. Kiedy ukarze się kolejny nie mam pojęcia. Komplety
brak pomysłu. Także do zobaczenia wkrótce ;*

wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 14

Burza na dworze szalała coraz mocniej. Na ciemniejącym niebie, jak cięcia mieczem, widoczne były białe błyskawice. Początkowy, delikatny pomruk przerodził się w potężne grzmoty. Siedzieliśmy właśnie z Marco przed rozpalonym kominkiem i popijaliśmy gorące kakao z bitą śmietaną, którą przygotował dla nas rudy blondyn. Prądu nadal nie było. Jedynym źródłem światła był właśnie ogień w kominku, który dawał przyjemne ciepło. Ten dzień sprawił że poznałam Marco z całkiem innej strony. Nie był już w moich oczach tylko osobą, której zależy tylko na tym żeby zaliczyć jakąś dziewczynę, ale był też osobą, która potrafi zaopiekować się drugą osobą oraz pomóc w potrzebie. Chciałbym widzieć w nim częściej właśnie tak osobę. Spojrzałam na niego. Siedział po turecku koło mnie. Światło podające na nas, rozświetlało jego smukłą, ale jakże idealnie urzeźbioną sylwetkę. Blond czupryna, zmoczona przez deszcz i rozwiana przez wiatr nie była już tak perfekcyjna jak zawsze, gdy go widzę. Jeden kosmyk swawolnie opadał na jego czoło. Uśmiechał się patrząc na tańczące płomyki ognia. Było w nim coś co ciągnęło mnie do niego a jednocześnie coś co sprawiało że bałam się nawiązać z nim jakąkolwiek relację. Jak to możliwe że dziewczyna, której w przyszłym roku pyknie dwudziestka nie miała nigdy chłopaka. Baa. Ona nawet nigdy nie była zakochana. A teraz. Czyżbym obdarzyła Marco jakimś uczuciem. Nie, Lena przecież to nie możliwe, ty nie umiesz kochać. To uczycie nie jest dla Ciebie. Ty potrafisz tylko być dla płci przeciwnej wredna i pozbawiona uczuć. To przez tego blondyna nie potrafiłaś kochać. To on tym jak traktuje dziewczyny sprawił że tak cholernie boisz się kochać. Powinnaś go za to nienawidzić a ty się w nim zakochujesz. W jego uśmiechu, który od pewnego czasu sprawia że ma motylki w brzuchu.
W jego ustach, których smak już raz poczułaś i gdyby nie strach że potraktuje Cię jak inne dziewczyny zatraciła byś się w nich jeszcze raz. W jego oczach, które tak hipnotyzują. W nim całym, tak cholernie idealnym.
- O czym tak mylisz - zapytał z uśmiechem spoglądając mi w oczy
- O tym że nie jesteś taki zły jak myślałam - uśmiechnęłam się do niego
- Czyli już nie uważasz mnie za skończonego dupka - zaśmiał  się
- Nie, chwilowo nie - powiedziałam spoglądając w jego oczy
Były niebywale piękne. Mogłabym patrzeć w nie cały czas. Burza powoli ustawała. Słychać było jeszcze głośne stukanie kropel deszczu o dach. Stwierdziliśmy że nie ma sensu dalej siedzieć i trzeba iść spać.
- Marco bo jest taki mały problem - zaczęłam nieśmiało
- Zapomniałaś piżamy - zaśmiał się
- O kurde to są jednak dwa problemy - powiedziałam ze śmiechem
- No to pierwszy już znam a ten drugi problem - powiedział
- No bo ja się boję burzy i tak sobie pomyślałam.. - nie zdążyłam dokończyć, gdyż Reus się wtrącił
- Dobra możesz spać razem ze mną - rzekł i zabawnie poruszył brwiami
- Okey, ale bez takich - zaśmiałam się
Marco tylko uśmiechnął się i podszedł do komody z której wyciągnął mi koszulkę i podał mi ją. Poszłam wziąć szybki prysznic, po którym ubrałam się w bieliznę i koszulkę Marco. Sukces. Zakrywała mi uda. Wyszłam z łazienki do pokoju. Marco paradował w samych bokserkach czekając na swoją kolej by się umyć.
-Oj Lencia przytyło się - zaśmiał się
- No nie dość że Rudy to jeszcze wredny - zaśmiałam się
Wtedy Marco podszedł do mnie. Czułam jego ciężki oddech na swoich plecach. Powoli odwrócił mnie przodem do siebie patrząc mi w oczy. Dzieliły nas centymetry. Czułam zapach jego perfum, które tak niesamowicie działają na moje zmysły. Zapach przez który nie mogłam się skupić ani racjonalnie myśleć. Nie wiem dlaczego, ale w tej chwili pragnęłam by nie dzieliła nas żadna odległość. Reus jakby czytał w moich myślach, bo zbliżył swoje usta do moich i złożył na nich delikatny pocałunek. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Przyjemny dreszcz. Ja nie chciałam tego kończyć, mimo że tak bardzo bałam się jego bliskości. Zbliżyłam się do niego i oddałam jego pocałunek. W tej chwili jego ręce spoczęły na mojej talii, przyciągając mnie bliżej do siebie. JA wplotłam palce w jego włosy. Nasze pocałunki stawały się z każdą chwilą coraz bardziej namiętne. Z każdą chwilą chciałam go więcej, jednak musiałam się opamiętać. Oderwałam się od blondyna.
- Przepraszam - powiedział przytulając się do mnie
Uśmiechnęłam się tylko do niego. Marco gładził mnie po włosach jedną ręką, drugom cały czas mnie trzymał, jak gdyby bał się, że ucieknę. Ale nie zamierzałam tego zrobić.
 ********************************************************************************************************

Wiem krótki, ale naprawdę nie mam kiedy napisać nic dłuższego ;)
Mam nadzieję że od tego weekendu będę miała więcej czasu by napisać coś konkretnego ;*
Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem ;* 
Rozdział zostawiam do waszej oceny ;)
 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Przeprosiny

Wiem nawaliłam. Bardzo dawno nic tu nie dodałam, ale nie mam w ogóle czasu by cokolwiek tu napisać. Wszystko co napisze wydaje mi się kompletnie bez sensu i od razu jest kasowane. Postaram się jutro dodać chodź krótki rozdział, bo pytacie kiedy nowy. Myślę że od tego weekendu będę mieć już więcej czasu by pisać i wreszcie zacznę dodawać rozdziały na czas. Jeszcze raz bardzo was przepraszam ;*
Pozdrawiam ;*