czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 2

Miałam mało czasu. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w to. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Na Wiki nie musiałam długo czekać bo już za chwilę ujrzałam jej samochód pod domem. Wzięłam torebkę i wyszłam na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi.
- No witam moją ulubioną bratową - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę
- No hej - rzekła i uśmiechnęła się do mnie - Chwila, chwila masz jakąś inną bratową? - spytała
- No znajdzie się parę, Mario to obrotny kozok - rzekłam ze śmiechem - Ale nie tak jak Reus, więc się nie martw
- Ale czy ja się martwię - odpowiedziała cały czas się uśmiechając - To co ruszamy na zakupy?
- Tak! - krzyknęłam i już siedziałam w samochodzie.
Zaraz dołączyła do mnie Wiki. Kierowałyśmy się w stronę największej galerii handlowej w Dortmundzie. Dotarcie do celu zajęło nam ok. 20 min. Wyszłyśmy z auta i weszłyśmy do naszego raju na ziemi.W pierwszym sklepie Wiki upatrzyła sobie śliczne buciki. Oczywiście odrazu je kupiła. Później znalazłyśmy sobie sukienki. Wiktoria taką, ja natomiast postawiłam na . Pozostały mi jeszcze tylko buty. W końcu jednak kupiłam takie. Długo jeszcze szalałyśmy po sklepach. Kupiłyśmy prócz tego jeszcze mnóstwo innych rzeczy. W jednym ze sklepów wpadłam na świetny T-shirt, który kupiłam Reusowi, według mnie i Wiki idealnie do niego pasował. Po dwóch godzinach buszowania po sklepach postanowiłyśmy pójść na kawę a następnie do domu. Gdy podjechałyśmy pod mieszkanie, mimowolnie uśmiechnęłam się. Pod naszym domem stał Aston Martin Marco.
- Hahahahahaha jesteś pewna że chcesz mu dać tą koszulkę - Mówiła nie mogąc się powstrzymać od śmiechu Wiki
- No jasne - powiedziałam - myślę że jest bardzo... Hmmm... Oryginalna - dokończyłam i zaczęłam się śmiać
Weszłyśmy do domu. Chłopacy jak zwykle grali w Fifę. Wiki zajęła się powitanie z moim bratem a ja postanowiłam dać Reusowi prezent.
- Reusiaczku, mój najdroższy - zaczęłam
- Marco uważaj ona będzie coś chciała - mówił Mario
- Zamknij się głupku - powiedziałam patrząc na mojego brata - No więc wracając do tematu, Mam dla Ciebie Reus prezent
Gdy to powiedziałam Marco prawie zakrztusił się napojem, który właśnie pił
- Ty? Dla mnie? - Rzekł robiąc wielkie oczy
- Patrzcie ma Reusa, ma teraz większe oczy niż jak sra - rzekłam wskazując na blondyna Na co Mario i Wiki wybuchli nie pohamowanym śmiechem
- Grabisz sobie Lenuś, oj grabisz - rzekł farbowany blondyn
- No a tu masz swój prezent - powiedziałam i podałam mu torbę z niespodzianką
Gdy tylko zobaczył co mu kupiłam zaczął się śmiać. Nim się zorientowałam, blondyn przełożył mnie przez ramię i zaniósł do ogrodu po czym wrzucił do basenu. Na moje nieszczęście pogoda nie była zachwycająca, przez co woda była lekko mówiąc lodowata. Jak szybko do wody wpadłam tak szybko z niej wyszłam.
- Reus idioto, to ja do ciebie z dobrym sercem a ty co - krzyczałam do niego
- Oj Lena, ja po prostu chciałem Cię ostudzić, bo wyczułem w tym prezencie podtekst - nie dałam mu skończyć
- Dla własnego dobra milcz, tam nie było żadnego podtekstu - gorączkowałam się a Marco tylko się śmiał
Gdy tylko weszłam z powrotem do domu Wiki i Mario pokładali się ze śmiechu wiedząc mnie całą mokrą
- A wam co, to nie było wcale śmieszne - mówiłam - Idę się przebrać
Reszta południa minęła nam w dobrych humorach. Oczywiście nie obyło się bez kłótni między mną a Marco. A o godzinie 18 każdy poszedł szykować się na wieczorną imprezę.

******************************************************************************************************************

No to mamy drugi rozdział ;)
Miał wyjść lepszy a wyszła kicha ;/
Może 3 będzie lepszy ;* Oby :)
-  

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 1

Postanowiłam że jeszcze zdrzemnę się na chwilę. Niestety nie było mi to dane, gdyż do mojego pokoju wszedł Mario
- Człowieku wypad mi stąd, ja chce spać nie widzisz? - spytałam oschle
- Trzeba było spać w nocy - powiedział i wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby
- Gdybyś nie urządził imprezy to bym spała. A teraz serio wypierdalaj, bo jak nie to ci pomogę - rzekłam i wstałam tak że byłam twarzą w twarz z bratem.
- Chce Ci przypomnieć że sama balowałaś na tej imprezie więc, nie szalej tak mała tylko złaź na śniadanie - powiedział
- Mała to jest jak już twoja pała, ja jestem co najwyżej niska - rzekłam posyłając mu groźne spojrzenie. Nie lubiłam jak mówił do mnie mała.
- Okey, zostawiam Cię już, jak będziesz głodna to zejdź na dół - oznajmił mi i opuścił mój pokój
Bingo, znowu sama. Walnęłam się na łóżko i mino potwornego kaca szybko zasnęłam.

* Marco *

Cel minionej imprezy został wykonany. Kolejna naiwna laska do kolekcji. Ile ich już było? Nie wiem. Szedłem powoli do domu. W głowie miałem drugą imprezę. A jeszcze za 3 godziny mielimy trening. Trener jak nas zobaczy w takim stanie to chyba nas tam pozabija. Czeka nas mecz z Bayernem a my zamiast skupić się na treningach znowu balujemy. Była końcówka sierpnia, a ja już marzyłem o zimowej przerwie. Chociaż nie. Zimowa przerwa wiąże się ze świętami. Wiedziałem co mnie czeka w domu. Wszyscy będą mnie zadręczać pytaniami kiedy zamierzam się ustatkować. Jedna kobieta na całe życie to nie dla mnie. Podziwiam Mario. Od trzech lat był z Wiktorią. Wyglądają na szczęśliwych i tacy są. Zakochani po same uszy, świata poza sobą nie widzą. Czasem miałem wrażenie że mu tego zazdroszczę. Ale nie. Ja nie dam się usidlić. Kobieta to zło. Rozkocha a potem zostawi. Nawet nie zauważyłem kiedy byłem pod domem. Szybko wszedłem do środka i udałem się po prysznic. Zimna woda leciała na moje ciało. Uwielbiałem to. Pozwalało mi to się szybko zregenerować po całonocnej imprezie. Po 15 min wyszedłem z kabiny, ubrałem się oraz ułożyłem włosy. Poszedłem do kuchni. Zjadłem śniadanie. i postanowiłem jechać do Mario a potem razem pojedziemy na trening. 

* Lena *

Gdy się obudziłam poczułam że jestem mega głodna. Postanowiłam zejść na dół coś zjeść. Stwierdziłam że ubiorę się potem. Miałam na sobie bokserki i koszulką która sięgała mi do połowy ud. Zeszłam na dół i zobaczyłam że mój brat się postarał. Dom po prostu lśnił. Weszłam do salony gdzie Goetze siedział z Reusem i grali w Fifę. Poczułam na sobie wzrok blondyna. Zjechał mnie od góry do dołu 
- Nie patrz tak na mnie i tak nie poruchasz - powiedziałam do niego 
- Ale ja tylko podziwiam. Ulalala te nogi - mówił z uśmiechem na twarzy 
- Umyj swoje to też będziesz takie miał - powiedziałam na co Mario wybuchnął śmiechem. 
Postanowiłam opuścić towarzystwo i iść w końcu coś zjeść. Chłopacy zaczęli zbierać się na trening. 
- Lena idziesz dziś z nami na imprezę - spytał mnie braciszek
- Głupie pytanie no jasne że idę - powiedziałam z bananem na twarzy 
- Tylko ubierz coś seksownego - powiedział Marco i znacząco poruszył brwiami 
- Wiesz zgasiła bym Cię ale gówno się nie pali - Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem i poszłam do mojego pokoju. 
Nagle dostałam SMS od Wiki.
Szykuj się za 10 minut jestem u Ciebie i idziemy na zakupy ;)
Trzeba jakoś wieczorem wyglądać ;*
Szybko jej odpisałam i poszłam szykować się na spotkanie z przyjaciółką. 

*******************************************************************************************************************

Wiem rozdział krótki, ale obiecuje że kolejny będzie dłużysz :)
Z tego nie jestem zadowolona i mam nadzieje że reszta wyjdzie lepiej :)

piątek, 21 lutego 2014

Prolog

I znowu kolejna impreza. Od kiedy mieszkam z bratem to normalne. To mój sposób na radzenie sobie po stracie rodziców. Moja głowa odczuwa skutki tego że wczoraj troszkę za dużo wypiłam. Powoli wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni po wodę. Na dole lekko mówiąc był bałagan. Wszędzie leżały puszki po piwie. W salonie spali jeszcze niektórzy uczestnicy wczorajszego melanżu z moim bratem na czele. Weszłam do kuchni, wzięłam wodę i wróciłam na górę. Walnęłam się na łóżko i analizowałam przebieg minionego wieczoru. Na szczęście nie zrobiłam nic głupiego. Nagle usłyszałam na zewnątrz jakąś kłótnie. Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Ujrzałam Reusa i jakąś dziewczynę. Lekko je uchyliłam aby dokładnie słyszeć jej przebieg.
- Przecież mówiłeś że się we mnie zakochałeś - krzyczała brunetka
- Nie rozumiesz, powiedziałem to żeby zaciągnąć Cię do łóżka. - powiedział Marco i zaczął się śmiać
Dziewczyna dała mu z liścia, popłakała się i poszła sobie. Niby lubiłam Reusa, ale wkurzało mnie to jak traktował dziewczyny. Żadnej sobie nie odpuścił. Cieszyłam się że mój brat jest inny. Marco kiedyś taki nie był. Zmienił się, ale czy zawsze taki będzie? Tego nie wiem.

*****************************************************************************************************************

No to Mamy prolog ;)
Zapraszam do czytania ;*