sobota, 29 marca 2014

Rozdział 8

Gdy weszłam do domu mojego brata jeszcze nie było. Moje szczęście. Tak na pewno by się mnie pytał gdzie byłam. Że byłam już po śniadaniu a było jeszcze w miarę wcześnie postanowiłam iść pobiegać. Sama się zdziwiłam swoją decyzją, gdyż zawsze byłam leniwa. Ale cóż może pora to zmienić. Ubrałam się w moje ulubione dresy i wyszłam z domu. Biegłam w stroną SIP. Po 20 min biegu byłam na miejscu. W parku koło stadionu trochę się porozciągałam i ruszyłam w dalszą drogę. W pewnym momencie trochę się zagapiłam i wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam - powiedziałam szybko i pomogłam mu wstać
- Nic nie szkodzi - powiedział i uśmiechnął się do mnie
Boże, jaki on ma śliczny uśmiech.
- A tak w ogóle Tomek jestem - rzekł i podał mi rękę
- Lena - odpowiedziałam
- Bardzo ładne imię - odparł i znowu uśmiechnął się - może dasz zaprosić się na kawę?
- Bardzo chętnie, ale teraz nie mam za bardzo czasu, ale jutro czemu nie - rzekłam
- Okey tu masz mój numer - odrzekł podając mi jakąś kartkę - napisz jutro jak będziesz miała wolną chwilę to się spotkamy
- Okey - odpowiedziałam i ruszyłam w dalszą drogę do domu
Coś czułam że miałam jednak dobry pomysł by iść akurat dziś pobiegać. Po chwili byłam już w domu. Wzięłam do ręki swój telefon i zapisałam w nim numer Tomka. Potem poszłam się odświeżyć. Gdy ponownie zeszłam do salonu mój brat już w nim siedział oglądając TV
- Jak tam się spało w wannie - rzekł z zacieszem na twarzy pokazując mi zdjęcie, na którym śpię nawalona w owym miejscu
- Ja tylko sprawdzałam czy jest wygodna - broniłam się
- Tak, tak oczywiście - śmiał się
- Nie wiesz jak było to się kurwa nie odzywaj - naskoczyłam na niego
- Lena ile razy mam Ci do cholery powtarzać że masz się tak do mnie nie odnosić - krzyknął
- Bo co mi zrobisz? Śmieszny jesteś wiesz - krzyknęłam i ruszyłam w kierunku drzwi
- Gdzie idziesz - krzyknął za mną
- Nie twój zasrany interes - odrzekłam i biorąc ciuchy Reusa siostry wyszłam z domu trzaskając przy tym drzwiami. Postanowiłam napisać do Tomka.
Hej :) To ja Lena. Jeśli masz czas to możemy iść na kawę teraz :)
Na odpowiedź nie czekałam długo, bo po chwili usłyszałam sygnał SMS
Mi pasuje ;) To spotkajmy się za 15 min w kawiarni koło stadionu Borussii 
Szybko odpisałam mu
Okey to widzimy się za 15 min
Od razu ruszyłam w drogę do miejsca naszego spotkania. Po drodze wpadłam do Reusa, żeby oddać mu ciuchy. Drzwi były otwarte, więc weszłam do środka. Dźwięki jakie dochodziły z góry jednoznacznie wskazywały na to że ma gościa. Po raz kolejny poczułam obrzydzenie do tego osobnika. Postanowiłam im nie przeszkadzać. Odłożyłam rzeczy w salonie i wyszłam z domu Marco. Ruszyłam w dalszą drogę. Gdy weszłam do kawiarni zobaczyłam że Tomek już czeka.
- Hej - przywitałam się z nim
- Hejka - odpowiedział
- Dzień dobry podać coś państwu - zapytała kelnerka która właśnie podeszłą do naszego stolika
- Dla mnie kawę i sernik - powiedział Tomek
- Dla mnie to samo - odparłam
Kelnerka odeszła a my zaczęliśmy rozmowę
- Muszę przyznać że rzadko powalają mnie na ziemie takie śliczne dziewczyny - zaśmiał się Tomek
- Przestań, bo się zarumienię - odparłam z uśmiechem, który on odwzajemnił
- Powiedź mi coś o sobie - zaproponował mój towarzysz
- Hmmm, no więc nazywam się Lena Goetze - zaczęłam, ale Tomek mi przerwał
- Ten Mario Goetze to twój brat - zapytał
- Tak - odparłam - Wracając do mnie mam 19 lat, z charaktery jestem dość wredna, jak mówi Mario bardzo chamska, więc nie obrażaj się jak bym cię czymś uraziła - ostrzegłam go
- Nie zamierzam - uśmiechnął się
- To dobrze. Interesuję się dziennikarstwem i zamierzam zacząć studia w tym kierunku
- Naprawdę? To chyba nie był przypadek że na siebie wpadliśmy, bo ja też zaczynam tu studiować dziennikarstwo od października - powiedział z tym swoim charakterystycznym uśmiechem
- No to już widzę znam jednego kolegę z roku - zaśmiałam się - To teraz tu opowiedz mi coś o sobie
- No więc mam na imię Tomek, ale to już wiesz - zaśmiał się - Pochodzę z Polski i mam 19 lat uwielbiam motoryzację i szybką jazdę, chce w przyszłości być dziennikarzem sportowym. Lubię pomagać innym. Tego nauczyła mnie moja mama, która niestety w tamtym roku przegrała walkę z rakiem - dokończył z smutkiem
- Moi rodzice też nie żyją, zginęli w wypadku samochodowym dwa lata temu - powiedziałam - A co z twoim ojcem
- Załamał się, teraz opiekuje się nim moja siostra - rzekł
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas. Tomek jest naprawdę idealny pod każdym względem. Rozumie mnie bo też stracił kogoś z kim bym bardzo związany. Jego mama przegrała walkę z rakiem. Mówił że z swoją mamą był bardzo zżyty. Widziałam że w głębi bardzo cierpiał z tego powodu jej odejścia. Mimo to jednak nadal był pogodnym, uśmiechniętym i życzliwym chłopakiem. Na dworze robiło się ciemno.
- Chodź odwiozę Cię do domu - rzekł Tomek
- Nie trzeba - oparłam
- Nie słucham Cię nanananananan tu nic nie słychać  - mówił zatykając uszy i uśmiechając się
- No dobra - rzekłam ze śmiechem szturchając go łokciem w brzuch
Wyszliśmy z kawiarni. Tomek chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę pięknej bestii
- Chyba nie będziesz się bała - rzekł z uśmiechem
- Ja niczego się nie boje - odpowiedziałam
Tomek uśmiechnął się i odpalił motor. Troszkę się bałam jechać na nim, ale nie pokazałam tego po sobie. Tomek dał mi kask a ja usiadłam za nim i ruszyliśmy w drogę do mojego domu.

************************************************************************************************************************

Mamy nowego bohatera:

Tomek Ziętek - 19-letni polak, który przyjeżdża do Dortmundu, aby studiować dziennikarsko. W bardzo krótkim czasie stanie się najlepszym przyjacielem Lemy. Będę mogli zawsze na siebie liczyć. Może to dlatego tak dobrze się dogadują dlatego że oboje stracili kogoś ważnego w swoim życiu. Zawsze miły, serdeczny i uśmiechnięty chłopak, który urzeka ludzi swoim podejściem do życia.

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 7

*Marco*

Impreza dla Leny skończyła się zgonem. Znalazłem ją w łazience śpiącą w wannie. To wyglądało śmiesznie, więc zrobiłem fotkę żeby pokazać ją Mario. Postanowiłem odwieść ją do domu. Wyciągnąłem dziewczynę z wanny i zaniosłem na dół. Pożegnałem się z chłopakami.
- Stary tylko nic jej nie zrób, bo Mario Cię zabije - ostrzegał mnie Piszczek 
- Spoko, po prostu odwiozę ją do domu - powiedziałem i wyszedłem z dziewczyną na rękach z domu przyjaciela
Próbowałem wyciągnąć od Leny informację gdzie są klucze do jej domu, ale ona tylko mówiła głupoty cały czas się śmiejąc. No trudno. Muszę ją zabrać do siebie. Byłem totalnie padnięty. Kątem oka spojrzałem na Lenę, która smacznie spała na siedzeniu pasażera. Mimowolnie uśmiechnąłem się po nosem, gdy przypomniałem sobie nasz pocałunek. Odpaliłem samochód i po 10 min byłem pod moim domem. Zaprowadziłem dziewczynę do sypialni. Ściągnąłem jednego buta z jej nogi, bo drugiego nie miała. Kiedy chciałem ściągnąć z niej sukienkę Lena ocknęła się 
- Nie Marco, mnie nie przelecisz - mówiła śmiejąc się - Za wysokie progi na twoje nogi 
- Lena ogarnij się ja tylko kładę Cię do spanie - powiedziałem i dokończyłem ściąganie z niej sukienki
W samej bieliźnie położyłem ją do mojego łóżka. Lena odrazu zasnęła. Ja wziąłem świeże bokserki i poszedłem wziąć prysznic. Po 10 min byłem z powrotem w pokoju. Oparłem się o próg i patrzyłem jak ta niewinna istota smacznie śpi. Mógł bym ją spokojnie przelecieć a rano i tak nic by nie pamiętała. 
- Marco ogarnij się kurwa. Lena nie jest kolejną panienką, którą możesz przelecieć i zostawić. - skarciłem się w myślach
Cóż, nie zostało mi nic innego jak położyć się spać, dlatego położyłem się koło siostry przyjaciela i odrazy zasnąłem.

*Lena*

Czy ja właśnie przespałam się z Marco. O BOŻE. Zaczęłam go mocno szarpać za ramię tak że ten zaraz zerwał się na równe nogi
- Ogłupiałaś do reszty - krzyknął - dasz mi łaskawie pospać po imprezie
- Mam dać Ci spać? - krzyczałam - Co zrobiłeś mi w nocy? Co wykorzystałeś okazję że byłam pijana i mnie przeleciałeś
Blondyn tylko spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Nie wiem co w tym było śmiesznego. Chciałam dać mu w twarz jednak on w porę złapał mnie za nadgarstek.
- Nie przeleciałem Cię - powiedział już spokojnie patrząc mi przy tym w oczy
- Tak to jak mi wyjaśnisz to, że spaliśmy w jednym łóżku i to w dodatku w samej bieliźnie? - zapytałam wściekła
- Po prostu wczoraj na imprezie za dużo wypiłaś, więc chciałem odwieść Cię do domu, ale nie wiedziałem gdzie masz kluczę do domu. Postanowiłem zabrać Cię do siebie. A sukienkę ściąłem z Ciebie żeby Ci się lepiej spało - powiedział a mi zrobiło się trochę głupio
- Przepraszam nie powinnam tak na Ciebie naskoczyć - powiedziałam i opuściłam wzrok
- Nie szkodzi. Zrobisz nam dobre śniadanie i jesteśmy kwita - powiedział i uśmiechnął się do mnie - Zaraz przyniosę Ci jakieś rzeczy do ubrania, które moja siostra tu zostawiła
- Dzięki - powiedziałam uśmiechając się do blondyna
Marco wstał i poszedł do sąsiedniego pokoju. po chwili wrócił z ubraniem dla mnie.
- Powinny Ci pasować. Łazienka jest tam - powiedział wskazując na drzwi po lewej
- Jeszcze raz dzięki - powiedziałam i poszłam do łazienki w celu umycia się i przebrania
Po 15 min gotowa zeszłam na dół. Marco był już w kuchni i parzył nam kawę.
- To co zrobisz mi dziś do jedzenia? - zapytał opierając się o blat
- A na co masz ochotę - powiedziałam z uśmiechem
- Jajecznicę z boczkiem - odpowiedział
- Już się robi - odrzekłam i wzięłam się do roboty
Po dłuższej chwili obydwoje siedzieliśmy przy stole i ze smakiem jedliśmy śniadanie.
- Muszę przyznać że zajebiście całujesz - zaczął rozmowę Reus a ja poczułam że się rumienie.
On to chyba zauważył by uśmiechnął się do mnie
- Jak na pierwszy raz to chyba nie było źle - odpowiedziałam niepewnie
- Co? Pierwszy raz się całowałaś? - zapytał mocno zdziwiony
- No wiem że to głupio brzmi, ale taka prawda - rzekłam wbijając wzrok w talerz
- Nie głupio tylko niezwykle - powiedział z uśmiechem blondyn - I jak wrażenia - zaśmiał się po chwili
- Nie tak sobie wyobrażałam pierwszy pocałunek, ale nie było źle - powiedziałam ze śmiechem
Blondyn tylko uśmiechnął się patrząc w talerz. Nie miałam pojęcia o czym teraz myśli. Reszta śniadania minęło nam w milczeniu. Później razem posprzątaliśmy i Marco odwiózł mnie do domu.

czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 6

Nie pomyliłam się
- Masz pocałować Lenę, tak jak by była dla Ciebie najważniejsza na świecie - Powiedział Mario a ja po raz pierwszy nie wiedziałam co mam powiedzieć
Miałam ochotę zabić mojego brata. Zawsze wyobrażałam sobie że mój pierwszy pocałunek to będzie wyjątkowe przeżycie a tu klapa. Reus uśmiechnął się i zbliżył się do mnie
- Bożeee co wy  mi robicie. Przez was tydzień będę musiała myć zęby domestosem - rozpaczałam jednak oni tylko się śmiali
- To my liczymy do 20 a ty rób co do ciebie należy Reus - powiedział Lewy z bananem na twarzy
- A umyłeś chociaż zęby po tym co robiłeś z tą plastikową blondi - spytałam z nadzieją w głosie na co Marco tylko uśmiechnął się i spojrzał na mojego brata
Potem wszystko działo się już szybko. Reus przysunął się do mnie i położył mi ręce na biodra.
- A co tam, raz się żyje - pomyślałam i założyłam mu ręce na szyję
Myślałam że będzie nachalny. Że zrobi to tak jak z innymi dziewczynami jednak myliłam się. Marco delikatnie musnął moje wargi. Jego usta były chłodne, ale słodkie. Po chwili wpił się w moje usta.Zamknęłam oczy. Marco całował mnie subtelnie, ale namiętnie. Przyciągnął mnie bliżej siebie i jedną ręką jechał w górę moich pleców. Moje ciało przeszył dreszcz. Pewnie to dla tego że moja sukienka odkrywała mi plecy. Czułam że wplótł swoją rękę w moje włosy. Nigdy nie czułam czegoś takiego. W moim brzuchu szalało co najmniej stado motyli a w głowie miałam totalny mętlik. Dopiero po dłuższej chwili zdałam sobie sprawę że chłopacy już dawno przestali liczyć. Z trudem oderwałam się od blondyna. On tylko lekko uśmiechnął się do mnie i wrócił na swoje miejsce. Dotknęłam ręką swoich ust, które jeszcze były ciepłe od pocałunku blondyna. Nie umknęło to uwadze mojego brata, który tylko chytrze uśmiechnął się w moją stronę
- A ty się nie ciesz, bo jak tylko wrócimy do domu uduszę Cię gołymi rękami - rzekłam patrząc na brata groźnym wzrokiem
- To sobie poczekasz, bo dziś śpię u Wiki - powiedział i wyciągnął język w moim kierunku - Dalej Marco kręć - dodał po chwili
- Już, już - powiedział Marco i zakręcił
Wypadło na Piszczka.Wybrał zadanie, więc musiał w bokserkach przebiec przez całą ulicę. Piszczu zaczął wykonywać zadanie a my wyszliśmy przed domu podziwiać. Jak zauważyliśmy nie tylko my mu się przyglądaliśmy. W domu obok na balkonie siedział Klopp i razem z małżonkę ze śmiechem podziwiali biegającego Piszczka.
W między czasie Mario i Wiki zaczęli się zbierać do domu. Pożegnali się z nami i pieszo udali się w kierunku domu Wiktorii. Po tym jak Piszczu wykonał swoje zadanie wróciliśmy do domu. Wzięłam kolejnego drinka i usiadłam z powrotem na swoje miejsce. Piszczek zakręcił i wypadło na mnie. Postanowiłam nie być gorsza i też wzięłam zadanie. Marco zaraz zerwał się z miejsca i popędził do Łukasza. Zaczął mu coś szeptać do ucha i oboje zaczęli się śmiać. Zaczęłam się bać co Ci dwaj idioci wymyślili. Reus zajął z powrotem swoje miejsce i puścił mi oczko
- NO więc Lenuś oto twoje zadanie - powiedział Piszczek
- No dalej mów na jaki głupi pomysł wpadła ta głupia blond małpa - powiedziałam pomazując palcem na Reusa
- Słyszałem że masz dziś bardzo ładną bieliznę - powiedział z uśmiechem, znacząco poruszając brwiami - Twoim zadaniem jest pokazanie nam jej
- Was chyba posrało - powiedziałam śmiejąc się
- Ale żebyś nie miała za łatwo musisz to zrobić w rytm muzyki - dodał razem z Reusem
Byłam już dość wstawiona także wykonanie tego zadanie nie sprawiło mi żadnego problemu. Tańczyłam w rytm piosenki " Ona tańczy dla mnie". Nie wiem dlaczego, ale świetnie się bawiłam wykonując to zadanie.
Postanowiliśmy skończyć grę. Poszłam do łazienki ogarnąć się. Całkiem przypadkiem podsłuchałam rozmowę jakiejś dziewczyny z tym plastikiem Reusa
- Widziałaś jak Reus rozbierał wzrokiem tą całą siostrę Mario - mówiła tleniona blondi
- Nie ekscytuj się on każdą rozbiera nie tylko wzrokiem - zaśmiał się ta druga - Zobaczysz przeleci ją i zostawi
Obie wybuchły śmiechem. Ja poszłam dalej. Przysięgłam sobie że nigdy nie będą taka jak ona. Nie dam się zeszmacić i nie prześpię się z Reusem. Weszłam do łazienki. Poprawiłam makijaż, uczesałam włosy i wróciłam do chłopaków. Marco cały czas na mnie patrzył tym swoim wzrokiem jakim zawsze patrzy na swoje ofiary. Ominęłam go i poszłam do chłopaków. Znowu zaczęłam pić. Później nic więcej nie pamiętam.
Obudziłam się w znajomym miejscu, jednak to nie był mój pokój. To był pokój Marco. Spojrzałam na niego. Spał koło mnie. Przez głowę przeszły mi najgorsze scenariusze.

*********************************************************************************************************************

Krótszy, ale mam nadzieję że wam się spodoba ;*
Zagadka dla was "Czy do czegoś doszło tej nocy między Leną a Marco"  ;)


Chciała bym wam także polecić bloga Ewi Borussen :)
http://vivianne-mario-lovestory.blogspot.com/
Naprawdę warto zajrzeć ;*

środa, 12 marca 2014

Rozdział 5

 *Mario*
Ten trening to była jakaś męka. Trener gdy tylko zauważył nas takich skacowanych postanowił dać nam wycisk. Na początek 15 kółek  potem jakieś ćwiczenia, mecz pomiędzy podstawowym składem na kolejny mecz a rezerwowymi i na sam koniec 10 kółek. Padnięci weszliśmy do szatni. Na początek skoczyłem pod prysznic a potem przebrać się. Gdy skończyłem usiadłem na ławce i czekałem na resztę chłopaków. Lewy śpiewał pod prysznicem "Ona tańczy dla mnie" więc mieliśmy z chłopakami z niego niezłą polewkę. Gdy już prawie wszyscy się ogarnęli do szatni wpadł Mats.
- Misiaczki dziś punkt 19 imprezka u mnie - mówił z mega bananem na twarzy - Trzeba jakoś wykorzystać to że jutro nie ma treningu
- A będą jakieś panienki do zaliczenia - wypalił Reus który właśnie skończył brać prysznic
- A temu tylko dupcenie w głowie - powiedziałem na co reszta wybuchła śmiechem
- Tak, tak Reusiaczku dla Ciebie się jakaś zawsze znajdzie - powiedział ze śmiechem Mats
- Tylko wiesz uważaj sobie żeby za 9 miesięcy nie było małego Reusiątka - powiedział Piszczu wychodząc z szatki
My też wszyscy się zaczęliśmy zbierać. Reus oczywiście wpakował mi się do auta, bo nie chciało mu się wracać z buta.
- No to widzimy się o 19, tylko misiaczku ubierz coś seksownego - powiedziałem i puściłem mu oczko
- Okey kochanie dla ciebie wszystko - odpowiedział ze śmiechem i udał się do swojego domu.

 *Lena*

Film właśnie się kończył, gdy z sypialni wyszła Wiki w koszuli mojego brata. Położyła się na kanapie tak że miała głowę na moich kolanach.
- Co się stało że ty po imprezie już nie śpisz - spytała zdziwiona 
- Bo pewien idiota wylał na mnie pół butelki wody i nie było dane mi się wyspać - odpowiedziałam
- Hahahahahaha dobrze Ci tak - śmiała się - choć raz ktoś Ciebie załatwił a nie ty jego 
- Bardzo śmieszne ha ha ha - rzekłam - Ja nie chce nic mówić, ale słyszałam że wczoraj Tobie i mojemu braciszkowi impreza zaczęła się dopiero po powrocie do domu 
- Co? - zapytała
- No wiesz, robiliście to co Reus lubi najbardziej - powiedziałam i poruszałam znacząco brwiami 
Wiktoria nie wiedziała co powiedzieć, więc widząc zmieszanie z jej oczach wybuchłam śmiechem. Punkt dla mnie. Na szczęście dla niej  w tym momencie do domu wszedł Mario. 
- Hejka dziewczyny - powiedział 
- Hej - rzekłam 
Wiki poszła się z nim przywitać
- Bożee a Ci znowu się ślinią - powiedziałam teatralnie przewracając oczami na widok tej dwójki obściskującej się
- Lenuś nie marudź, pogadamy jak znajdziesz sobie chłopaka - rzekł Mario odrywając się od Wiki
- Nigdy w życiu - odpowiedziałam 
- Przypomnę Ci twoje słowa - powiedział - Bym zapomniał dziś o 19 jest impreza u Matsa 
- Jeeeeest! - krzyknęłam uradowana  - Impreza to coś czego mi dziś trzeba 
- Impreza to u Ciebie codzienność - rzekła Wiki - To ja skoczę się ubrać i pójdę do domu ogarnąć się przed imprezą 
- To ja wezmę już swoje rzeczy i pojadę razem z tobą - powiedział Goetze 
Wiki zgodziła się. W czasie gdy ona się ubierała Mario naszykował sobie ciuchy. Po 5 min byli już gotowi.
- To widzimy się o 19 u Matsa - rzekł Mario 
- Że co? Że ja mam niby iść taki kawał z buta. No chyba was coś pojebało - gorączkowałam się 
- Jak chcesz to Marco po Ciebie wpadnie - powiedziała Wiki ze śmiechem
- Wiecie to ja jednak sama dojdę - powiedziałam - Dalej idźcie już sobie. 
- Patrz jak nas wygania - zaśmiał się Mario i po chwili już ich nie było
Była już 15. O 18 musiałam wyjść z domu, bo do Matsa miałam spory kawałek drogi. Postanowiłam zacząć się szykować. Poszłam do łazienki. Pozbawiłam się wszystkich ciuchów i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam każdy cm swojego ciała moim ulubionym żelem pod prysznic. Już miałam wychodzić kiedy zadzwonił mój telefon. 
- Halo - powiedziałam
- Hej Lenuś - usłyszałam głos Reusa 
- Reus streszczaj się, albo zadzwoń później do ja biorę prysznic - odpowiedziałam
- Oj kocie jesteś naga - spytał chytrze 
- Nie wiesz kurwa kąpie się w ciuchach - powiedziałam
- Dobra, nie gorączkuj się - rzekł ze śmiechem - wpaść po ciebie jak pojadę na imprezę?
- Możesz - powiedziałam 
- To widzimy się o 18:30 - powiedział i się rozłączył 
Odłożyłam telefon i wróciłam do wcześniejszej czynności. Po jej zakończeniu ubrana w bieliznę wysuszyłam włos i lekko je zakręciłam. Spojrzałam na zegarek była dopiero 17:30. Zeszłam do salonu i włączyłam Tv. Postanowiłam pomalować sobie paznokcie. Po dłuższym czasie byłam zadowolona z efektu moich wypocin.
Nawet nie zauważyłam kiedy minęła godzina.
- O kurde Marco zaraz będzie a ja jeszcze nie ubrana - pomyślałam i zerwałam się z kanapy
Nieoczekiwanie wpadłam w silne ramiona Reusa. To co wtedy poczułam było mi do tej pory obce. Może dlatego że nigdy żaden mężczyzna nie trzymał swoich rąk na moich nagich plecach, gdy byłam tylko w bieliźnie.
- Oj kociaku czyżbyśmy nie szli na imprezę tylko zostali grzeszyć u Ciebie? - zapytał poruszając znacząco brwiami
- Widzę że ci coś w spodniach spuchło - powiedziałam - Dobra a teraz puść mnie, bo chce iść się ubrać
Blondyn posłuchał i wypuścił mnie z swoich ramion. Szybko poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w moją ulubioną sukienkę i buty. Wróciłam do salonu. Zabrałam moją torebkę i razem z Reusem wyszliśmy z domu. Oczywiście mieliśmy pół godziny spóźnienia.
- No pięknie mamy już takie spóźnienie a nawet nie wyjechaliśmy spod twojego domu - gorączkował się Reus
- Spokojnie jeszcze zdążysz zaliczyć - powiedziałam ze śmiechem
- No mam ja taką nadzieje - odrzekł otwierając mi drzwi do jego samochodu 
Wsiadłam i zapięłam pasy. Wiedziałam że Reus lubi szaleć za kierownicą. Po chwili Blondi siedział już obok.
- Muszę przyznać że seksownie wyglądałaś w tej bieliźnie może zaprezentujesz mi ją jeszcze raz - zapytał przygryzając dolną wargę
- Wal się. Ja nigdy nie będą twoją kolejną naiwną panienką na jedną noc - odpowiedziałam unikając wzroku blondyna
Wiedziałam że będzie mi jeszcze długo wypominał moją paradę w bieliźnie. Dalszą drogę przebyliśmy w milczeniu. Punkt 20 byliśmy pod domem Matsa. Od drzwi przywitał nas zestresowany Mario.
- Gdzie wyście się podziewali - zapytał
- No wiesz jak twoja siostra od progu wita mnie w bieliźnie to grzech nie skorzystać - powiedział z uśmiechem
- Lena... - Mario zmierzył mnie wzrokiem, który mógł by zabić
- No przecież nie widzisz że sobie jaja z Ciebie robi,  ja bym tego debila nie tknęła nawet patykiem przez płot - odpowiedziałam pewnie
- No wiesz ty co, jeszcze będziesz tego chciała - powiedział Reus
- Pomarzyć sobie możesz - rzekła i poszłam przywitać się z resztą
Impreza trwała w najlepsze. Alkohol lał się strumieniami. Siedziałam na kanapie i gadałam z Mo, gdy podszedł do nas Błaszcz.
- Patrzcie jaką tlenioną blondi bajeruje Reus - rzekł pokazując na nich palcem
Gdy tylko spojrzałam na nich wybuchłam śmiechem.
- Myślałam że ma chodź troszkę lepszy gust - drwiłam z niego
- Dla niego nie licz się już wygląd - rzekł Mo - No teraz chce po prostu zaliczyć
- Smutne, ale prawdziwe - odrzekł Kuba i poszedł do chłopaków
Po chwili Reus z swoją plastikową niunią gdzieś się zmyli.
- Ey gramy w butelkę - krzyknął nieźle już wstawiony Lewy 
Wszyscy, którzy byli wstanie grać zgodzili się. Nie zostało nas już wielu. Dokładniej mówiąc ja, Lewy, Mo, Mario, Wiki, Mats, Piszczu, Kuba i po jakiś 15 min dołączył do nas Marco. Oczywiście usiadł obok mnie
- Widzę Marco że był szybki numerek - powiedziałam szturchając go w ramię 
- No, streszczałem się jak mogłem - odpowiedział
Pierwszy zakręcił Mats. Wypadło na Mario.
- Pytanie czy zadanie - zapytał
- Zadanie - odpowiedział pewnie
- Wiesz mam nowych sąsiadów - rzekł z chytrym uśmiechem - idź do nich w samych bokserkach i jak otworzą powiedz "Cześć jestem Adam i dobrze wkładam"
Gdy to usłyszeliśmy wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Oczywiście prócz mojego brata, który wydukał jakieś przekleństwo pod nosem i poszedł wykonać swoje zadanie. Po 5 min wpadł na maksa wkurzony
- Dlaczego idioto nie powiedziałeś że twoim nowym sąsiadem jest Kloop - krzyknął od progu
- Chciałem Ci zrobić niespodziankę - odrzekł a my wszyscy pokładaliśmy się ze śmiechu - Dobra Mario kręć
Wypadło ma Reusa
- Zadanie - powiedział od razu
Mario chytrze na mnie spojrzał, wiedziałam że to nie wróży nic dobrego.

*********************************************************************************************************************

No to mamy 5 ;D
Jest trochę dłuższy niż pozostałe ;*
Mam nadzieję że wam się spodoba ;D

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 4

Nagle poczułam coś mokrego na mojej twarzy. Otworzyłam oczy i ujrzałam Reusa z zacieszem na twarz. W ręku trzymał butelkę z wodą.
- Ty idioto! - krzyknęłam zrywając się na równe nogi - Do końca zgłupiałeś
- NIe denerwuj się złość piękności szkodzi - powiedział pokazując przy tym rządek swoich idealnie prostych zębów
- Nie szczerz się tak, bo za chwilą możesz nie mieć tych swoich pięknych ząbków - krzyczałam wkurwiona na maksa
- Nie przesadzaj to tylko woda - rzekł jak widać zadowolony z siebie wymachując mi przed nosem butelką, która ku mojemu szczęściu była jeszcze do połowy pełna. Wyrwałam ją blondynowi i zaczęłam go gonić z nią po całym pokoju. Na szczęście Marco był tak zajęty uciekaniem że nie zauważył kabla do ładowania laptopa. Zaplątał się w niego i runął jak długi na ziemie. Usiadłam mu na plecach tak żeby nie pozwolić mu już wciec i wylałam resztę wody na niego.

*Mario*

Spałem sobie spokojnie, gdy nagle obudził mnie krzyk z pokoju mojej siostry. Już po chwili było słychać jej wymianę zdań z Reusem.
- Ja pierdziele, Ci to już nie mają co robić od samego rana - pomyślałem i spojrzałem na zegarek koło łóżka
Była prawie 8. Postanowiłem wydostać się z objęć Wiki i iść zobaczyć co dzieje się w pokoju obok. Już miałem wychodzić gdy usłyszałem potężny huk.Wpadłem czym prędzej do pokoju Leny i to co zobaczyłem spowodowało że wybuchłem śmiechem.Moja kochana siostrzyczka siedziała na plecach mojego przyjaciela i z triumfem na twarzy wylewała na niego wodę z butelki.
- Jak małe dzieci - powiedziałem próbując się ogarnąć 
- To on zaczął - powiedziała Lena niewinną miną 
- Niech ci będzie - powiedziałem - ogarnijcie się i za 10 min na śniadanie - dodałem i zostawiłem ich samych w pokoju 
Po drodze do kuchni zajrzałem jeszcze do swojej sypialnie i sprawdziłem czy Wiki jeszcze śpi. Tak jak myślałem dziewczyna jeszcze smacznie spała. Poszedłem więc do kuchni i przygotowałem śniadanie składające się z kanapek i herbaty. Nie zostało mi nic innego jak czekać na resztę. 

*Lena*

Gdy tylko mój brat wyszedł z pokoju wybuchliśmy z Marco śmiechem. Wstałam z pleców blondyna i udałam się do szafy w celu wybrania garderoby na dziś 
- Masz mi nigdy więcej nie robić takiej pobudki zrozumiano - powiedziałam patrząc na Blondi groźnym spojrzeniem 
- No okey. Przynajmniej będę się starał - powiedział i zaciesz znowu wrócił na jego twarz
- Jeśli jeszcze raz spróbujesz to ci nogi z dupy powyrywam czaisz blondyneczko? - zapytałam
- Czaje, czaje - rzekł mniej radośnie i rozczochrał swoją mokrą czuprynę 
- A teraz muszę cię wyprosić ale chce się przebrać - powiedziałam wyrzucając blondyna za drzwi 
Wzięłam ciuchy i udałam się do łazienki w celu odświeżenia. Weszłam pod prysznic i odkręciłam ciepłą wodę. Uwielbiałam ten stan kiedy mokre krople spływają po moim ciele. O dziwo dziś nie odczuwałam skutków wczorajszej imprezy. Myjąc się zaczełam podśpiewywać sobie jedną z moich ulubionych piosenek.
Po zakończonym prysznicu wytarłam dokładnie moje ciało i ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy. Wzięłam telefon i wyszłam z łazienki. Na łóżku siedział nikt inny jak Reus i bił mi brawo 
- Wspaniały koncert - ekscytował się
-Nie przeżywaj tak, bo majtków nie dopierzesz - powiedziałam - a co tu w ogóle robisz? - zapytałam 
- Mario kazał mi cię zawołać na śniadanie więc jestem - powiedział i znowu pokazał swoje zęby
- Ale masz zęby - powiedziałam poważnie
- Wiem że są cudowne - rzekł dumny i wskazał na nie palcem
- No są jak gwiazdy na niebie żółte i daleko od siebie - powiedziałam lecz już dłużej nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem na co Reus walnął na mnie focha. Przewidywałam więc że do południa mam spokój. Na śniadanie zeszliśmy w ciszy co nie umknęło uwadze mojego braciszka
- Czyżby ktoś tu się pokłócił - spytał ze śmiechem 
- Reus po prostu  się fochnął za prawdę - powiedziałam obojętnie i zaczęłam jeść śniadanie
- Zołza - powiedział Reus pod nosem 
- Wszystko słyszałam - rzekłam 
- To dobrze - odpowiedział 
Mario tylko się śmiał. Reszta śniadania minęła nam w ciszy. Gdy skończyliśmy chłopacy poszli zagrać jeden meczyk w Fifę przed treningiem a ja posprzątałam po śniadaniu. Później wzięłam laptopa i postanowiłam zobaczyć co nowego na fb. Nie było nic nowego. Postanowiłam dodać zdjęcie z wakacji na Malediwach. Byłam na nim ja i Mario. Takie kochające rodzeństwo. Gdy tylko się dodało, wylogowałam się i poszłam do salonu. Chłopacy zbierali się na trening.
- Narazie siostra - rzucił Mario
- Pa braciszku, pa obrażalski - powiedziałam na co Reus tylko wyciągnął język w moim kierunku. Po tym jak wyszli postanowiłam obejrzeć jakiś film i poczekać aż Wiktoria łaskawie wstanie. 

*********************************************************************************************************************

NO to mamy 4 ;*
Miałam dziś nie dodawać, ale tak mnie jakoś naszło i postanowiłam coś napisać ;*
Mam nadzieje że mino wszystko się spodoba ;)
Dziękuje za wszystkie komentarze nawet nie wiecie jak one mobilizują do dalszego pisanie ;*



niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 3

Przygotowanie nie zajęło mi aż tak dużo czasu. Szybki prysznic. Potem wysuszyłam i lekko zakręciłam moje włosy na prostownicy. Lekki makijaż i ubranie się w moje nowe ciuszki. Spojrzałam na zegarek. Była już 19:30. Zeszłam na dół gdzie zobaczyłam mojego odstrojonego braciszka.
- Coś czuje że ktoś tu dziś zaliczy - powiedziałam ze śmiechem patrząc na niego
- No, no ty tam uważaj żeby to ciebie ktoś nie zaliczył na przykład Reus - rzekł - pomożesz mi coś zrobić z tymi włosami - zapytał po chwili pokazując palcem na swój rozwichrzony fryz
- No nie wiem czy zasłużyłeś - mówiłam udając poważną
- No proszę - powiedział i zrobił minę kota ze Shreka
- No dobra - odpowiedziałam i po chwili jego włosy były już w jako takim porządku
- Dzięki Lenuś - powiedział i mocno mnie przytulił
- No proszę jakie kochające rodzeństwo - zaśmiała się Wiktoria, która wyszła właśnie z łazienki. Wyglądała cudownie. Mojemu bratu odebrało mową
- No Goetze uważaj na eksplozję w gaciach - powiedziałam i szturchnęłam go w bok
- Za późno - odparł Mario na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać - No dobra to lecimy - powiedział gdy już trochę się ogarnęliśmy
Wyszliśmy z domu. Ja oczywiście musiałam go zamknąć i do auta doszłam jako ostatnia.
- No ey! To nie fair. Dlaczego ja zawsze muszę jeździć z tyłu - gorączkowałam się
- Ciesz się że nie musisz jeszcze jeździć w foteliku - rzekł Reus, który już siedział w aucie z zacieszem na twarzy
- A on co tutaj robi? - spytałam Mario
- No przecież jedzie z nami - odpowiedział i wsiadł do auta.
Ja uczyniłam to samo. Zauważyłam że Marco ma na sobie bluzkę, które dziś ode mnie dostał.
- Ooo widzę że prezent ci się spodobał - rzekłam z bananem na twarzy
 - No nie mogłem się powstrzymać - powiedział - A ty widzę mnie posłuchałaś i ubrałaś coś seksownego, może chcesz skorzystać z swojej pierwszej lekcji gratis - rzekł i znacząco poruszył brwiami
- Blondi ogar - rzekłam - Nie mam zamiaru prowadzić z tobą dalszej konwersacji, gdyż poziom twojej inteligencji znacznie przekroczył poziom 0 - dodałam
- Jeszcze będziesz coś chciała - powiedział i zajął się rozmową z moim bratem
Po 15 min byliśmy pod klubem. Czekali tam już na nas koledzy Mario z BVB ze swoimi wybrankami. Przywitaliśmy się z nimi i weszliśmy do środka. Leciała akurat moja ulubiona piosenka, więc odrazu z Reusem poszliśmy na parkiet. Szaleliśmy dobrą godzinę. Potem postanowiliśmy iść się czegoś napić. Usiedliśmy przy barze. Marco zamówił nam czystą. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech. Barman nalał nam wódkę. I się zaczęło. Kolejne kolejki. Za chwilę dołączyli do nas Lewy z Anią oraz Leitner z Błaszczem. Po 15 min Reus gdzieś zniknął. My zostaliśmy przy naszym wodopoju. W oddali widziałam jak Marco obraca jakąś panienkę. Jednak po chwili gdzieś mi zniknęli. Barman miał przy nas dużo roboty.
- Gdzie zgubiłaś Reusa - krzyknął mi do ucha Mario, który wraz z Wiki dołączył do nas
- Nie wiesz? On ma teraz swoje własne dupcing party - odpowiedziałam na co wszyscy wybuchli śmiechem
Bawiliśmy się w najlepsze. Po godzinie wrócił Reus. Nikt nie pytał gdzie był, bo wszyscy dobrze wiedzieliśmy gdzie się przez tan czas podziewał. Byłam porządnie wstawiona. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Poczułam że Reus mnie przytula i wyprowadza na dwór.
- Chodź powoli, jak się przewietrzysz powinno ci przejść - rzekł
Ja nawet nie miałam siły mu odpowiedzieć, więc lekko uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam głową w geście że go rozumiem. Usiedliśmy na ławce przed klubem. Ponieważ wyszłam w samej sukience zrobiło mi się zimno. Marco jednak zauważył to i dał mi swoją marynarkę. Po jakiś 20 min zauważyliśmy że w naszym kierunku zmierza Wiki z Mario.
- Reus masz szczęście, już myślałem że jej coś zrobiłeś - powiedział mój brat
- Przyjaciółki bym nie tknął, możesz być spokojny - odparł blondyn i spojrzał na mnie
- Dobra spadamy do domu, bo mam już dość - oznajmiła Wiki i wszyscy się z nią zgodziliśmy.
Droga powrotna minęła nam w spokoju. Gdy weszłam do domu pierwsze co zrobiłam to udałam się do kuchni i wzięłam wodę. Dobrze wiedziałam że rano będzie mi potrzebna. Udałam się do swojego pokoju. Ubrałam moją piżamkę i walnęłam się na łóżko. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam

*********************************************************************************************************************

No to mamy 3 ;*
Mam nadzieję że się spodoba ;*
Co do wczorajszego meczu cudowny ;*
Wygrana 3:0 i znowu jesteśmy 2 w tabeli ;3

Jakie słodziaki *___*