wtorek, 23 września 2014

Rozdział 18

Mo wyprowadził mnie z posesji Reusa. Byłam wściekła. Być może nie powinnam była od razu tak na nią najeżdżać, ale nie spodobało mi się to, że odebrała mi Marco. Marco, na którym teraz tak bardzo mi zależało. Czułam w środku kompletną pustkę. W tym momencie, przez swoją głupotę straciłam przyjaciela. Po policzku płynęły mi słone łzy.
- Mo proszę zabierz mnie stąd. Nie chce żeby ktoś widział, że płaczę. - powiedziałam nie przestając szlochać.
Nadmiar alkoholu sprawił, że straciłam nad sobą kontrolę. Wypowiadałam na głos słowa, których nigdy nie powinnam powiedzieć.
- Co ona ma czego na nie mam. Dlaczego to ją wybrał Marco a nie mnie. - szlochałam idąc chodnikiem - Straciłam go na zawsze
- Lena czy ty zakochałaś się Marco? - spytał zdziwiony Leitner
Stanęłam ja wryta, gdyż właśnie dotarło do mnie, że zdradziłam to mojemu towarzyszowi. Spojrzałam na niego niepewnie. Czułam, że oblałam się purpurą na twarzy. Mo lekko uśmiechnął się.
- Spokojnie, nikomu nic nie powiem - puścił mi oczko - swoją drogą nie wiedziałem że jesteś zdolna by kogoś pokochać
Na te słowa moje ciało przeszył dreszcz. Zawsze byłam przekonana, że nie umiem nikogo kochać. Byłam zimną suką bez uczyć. Nigdy nie płakałam, nigdy niczego nie żałowałam. Uczucie do Marco zaczęło mnie zmieniać. Zaczęłam kochać, ale ja nadal nie byłam kochana. To tak strasznie bolało. Moje serce pękało na miliony małych kawałeczków, których już nikt nie będzie wstanie poskładać. Przypominała mi się każda chwila spędzona z Marco. Każde spojrzenie, każdy dotyk. Jego pocałunek, każdy wyrażał coś innego. Doskonale pamiętałam te motylki w brzuchu, za każdym razem. Na te wspomnienia wybuchłam jeszcze większym płaczem. Usiadłam na pobliskiej ławce i płakałam jak małe dziecko, które zgubiło ulubioną zabawkę. Mo usiadł koło mnie i mocno przytulił. Nie mówił nic. Po prostu milczał. Byłam mu za to wdzięczna. Wtuliłam się w niego wylewałam strumienie gorzkich łez. 
- Jesteś taka naiwna Leno - powiedział Leitner 
Spojrzałam na niego zaskoczonym wzrokiem. Nie wiedziałam dlaczego tak mówi. 
- Marco to nie jest chłopak dla Ciebie. On chce tylko zerżnąć laskę i ją zostawić. Ty jesteś inna. Ty nie chcesz zrobić tego z pierwszą lepszą osobą. Wierz mi on chciał Cię po prostu wykorzystać. Tacy ludzie się nie zmieniają. Możesz mi wierzyć lub też nie, ale on ma za plecami rzeczy o wiele bardziej mroczne niż obracanie panienek w swojej sypialni. - rzekł powoli wstając z ławki 
Nie miałam pojęcia o co może mu chodzić.  Nie zauważyłam by Marco zachowywał się jakoś dziwnie. A może nie zwróciłam na to uwagi.
- Powiedz mi Mo o co chodzi? Co takiego mrocznego ukrywa Marco? - wypytywałam go 
- Oj Leno za dużo chciała byś wiedzieć. Marco jak by chciał powiedział by ci sam. Po prostu zapomnij o tym co ci powiedziałem - rzekł poważnie i schował dłonie do kieszeni swojej bluzy. 
- Uciekasz przed tym? Dlaczego? Boisz się czegoś? Przecież nic mu nie powiem - mówiłam
Zapomniałam już całkiem o tej lafiryndzie, którą dziś zaprezentował nam Marco. Teraz chciałam się tylko dowiedzieć co wie Leitner a nie chce powiedzieć mi. 
- Ja się niczego nie boję a już na pewno nie Reusa - zaśmiał się sarkastycznie Mo - Po prostu mówię że Marco nie jest taki słodki za jakiego go masz. Twój brat pewnie wie o czym mówię.
- Więc mi nie powiesz - podniosłam lekko głos
- Leno nie bądź taka ciekawska. Ciekawość doprowadziła już wiele osób do zguby. Więc uważaj na siebie - powiedział Mo i pomógł mi wstać z ławki.
 Nie pytałam już o nic więcej. Milczałam rozmyślając co mógł mieć na myśli Mo mówiąc że ciekawość doprowadziła już wiele osób do zguby. Nie wiedział co o tym myśleć. Piłkarz odprowadził mnie do domu. Nasz spacer trwał chyba dłużej niż myślałam, gdyż w domu świeciły się już światła co oznaczało że Mario i Wiki już wrócili. 
Pożegnałam się z brunetem i weszłam do domu. Wiktoria już spała za to Mario siedział na kanapie i nad czymś myślał. Gdy tylko zauważył że weszłam do salonu  podniósł wzrok na mnie. Był jakiś nieobecny. Jego brązowe tęczówki, były o wiele ciemniejsze niż zazwyczaj. Bił od nich chłód.
- Gdzie byłaś panno Leno? - zapytał beznamiętnie, jak by w ogóle nie chciał wiedzieć. 
- Byłam z Mo na spacerze - odpowiedziałam i nagle przypomniałam sobie słowa Mo, które jasno mówiły, że Mario też wie coś o Reusie - możemy pogadać? - zapytałam 
Goetze tylko wstał z kanapy i stanął na przeciwko mnie. Po raz pierwszy nie czułam się bezpieczna w jego towarzystwie. Był zły. Wręcz wściekły. Nie wiedziałam co doprowadziło go do takiego stanu. 
- Chciała bym Cię o coś spytać - rzekłam 
- Mów - powiedział oschle 
- Dziś dowiedziałam się coś o przeszłości Marco. Podobno jest w niej coś mrocznego. Coś o czym ty wiesz - powiedziałam 
- Leno nie powinnaś wpierdalać się w nie swoje sprawy - warknął Mario - Jesteś nierozsądna. Lepiej nie drąż dalej tego tematu. Tak będzie lepiej dla Ciebie - syknął przechodząc obok mnie 
Moja ciekawość wzrastała jeszcze bardziej. Tak samo jak strach. Nigdy nie widziałam Mario w takim stanie. Może to o czym mówił Leitner dotyczy nie tylko Reusa ale też i mojego brata. Musiałam to sprawdzić.

************************************************

Wróciałam ;)
To pierwszy rozdział jaki udało mi się napisać od dłuższego czasu.
Nie wiem kompletnie jak wam się spodoba, więc zostawiam do wasze oceny.
Namieszam tu jeszcze bardziej o czym pewnie świadczy już końcówka rozdziału. 
POZDRAWIAM :*****

7 komentarzy:

  1. Po codziennym wchodzeniu na twojego bloga z nadzieją na następny rozdział wreszcie się doczekałam.;))
    Czyżby Lena się zmieniła ? Niemożliwe staje się możliwe.
    Nawet nie wiesz jak jestem ciekawa tej przeszłości Marco. Aaaa...Nie wytrzymam z ciekawości ;) Mam nadzieję że w nn przybliżysz nam coś więcej o tym :** ;)
    Rozdział bardzo, bardzo, bardzo mi się podobał. Ajj jak nie mogę doczekac się kolejnego :)
    Dużo weny życzę, buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ! :D
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże dziewczyno. Czy ty dasz tym bohaterom choć trochę "odsapnąć"?
    Jak nie to, to tamto.
    Jeju... Kolejny już raz dzisiaj dopada mnie osoba Leitnera. Normalnie jak o nim czytam to mi się cieplej na sercu robi. ♥

    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Lena się zmieniła. Z resztą sama to przyznała.
    Rozdział, jednym z najlepszych w istnieniu bloga.
    Co miał na myśli Mo? Jeju... Jak mnie to przeraża.
    Niecierpliwie wyczekuję następnego, który mam nadzieję pojawi się szybciej niż ten.

    Buziaki.. ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie się doczekałam nowego rozdziału:)
    Zaintrygowałaś mnie, co takiego ukrywa Marco? I czy naprawdę nie jest w stanie pokochac żadnej dziewczyny tylko musi Je wykorzystywać?
    Jestem mega, mega ciekawa a więc czekam na kolejnego:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, ale mnie zaintrygowałaś tą mroczną tajemnicą Reusa :>
    Ciekawe o co może chodzić :D
    Jestem bardzo ciekawa! :D

    Rozdział super!
    Pisz nowy jak najszybciej, bo umrę z ciekawości :D
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko, ale mnie zaintrygowałaś tą mroczną tajemnicą Reusa :>
    Ciekawe o co może chodzić :D
    Jestem bardzo ciekawa! :D

    Rozdział super!
    Pisz nowy jak najszybciej, bo umrę z ciekawości :D
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. No, w końcu kochana !
    Myślałam, że się nie doczekam, a tu proszę ! Wchodzę na blogger i widzę, że Truskawkowa Pata dodała rozdział na bloga ! :) Nawet nie wiesz jak mnie ucieszyłaś tą wiadomością, że mogę w końcu przeczytać rozdział na tym wspaniałym blogu !

    Co do rozdziału, to powiem Ci tyle, że bardzo mi się on podoba ! Nie, ma odpowiednich słów żeby go opisać... No może gdzieś tam są... xd Ale zwykłe 'cudowny' czy też 'zajebisty' nie wystarczą, by odpisać Twój rozdział..

    Powiem Ci szczerze, że jestem bardzo ciekawa co ukrywa Marco... No i co miał na myśli Mo.. Co Mario ma z tym wspólnego ?! Kobieto... czemu Ty to mi robisz ? xd Czy on na prawdę taki jest ? Czy naprawdę nie umie obdarzyć żadnej dziewczyny uczuciem ? Powiedz, że tak nie jest ! Marco.. on nie może być taki, to do niego nie podobne.. xd On musi mieć jakieś w sobie uczucie !
    Czekam na nn !

    Całuje, Marika ;

    OdpowiedzUsuń