- Chodź. Wejdźmy do środka, bo chyba za chwilę będzie padać - rzekł Marco spoglądając na niebo
Patrzę nad siebie i widzę gęste czarne chmury. Wydają się być na tyle nisko, że możne było bym je dotknąć, wyciągając rękę. Zgadzam się z Marco. Ruszamy w stroną drewnianych schodów, prowadzących do chatki. Od wejścia czuć cudowny zapach świeżo parzonej kawy. Marco prowadzi mnie do stolika obok palącego się kominka. Jest to jedno z niewielu miejsc w tym pomieszczeniu, gdzie można ze spokojem porozmawiać. Gdy tylko zajmujemy miejsca podchodzi do nas kelnerka i daje MENU.
- Co Ci zamówić - mówi przyjaźnie Marco uśmiechając się do mnie
- Może naleśnika z lodami i kawę - odpowiadam również z uśmiechem
Reus ruchem ręki wzywa kelnerkę i zamawia dla mnie jaki i dla siebie Naleśniki z lodami i kawę.
- Więc o czym chciałeś ze mną pogadać?- pytam niepewnie
- Nie wiem od czego zacząć. Muszę Ci po prostu coś wyznać. - niepewnie zaczyna Marco bawiąc się serwetką.
Jego pewność siebie całkiem gdzieś znikła. Czuję się dziwnie. Czy Marco chce mi powiedzieć coś strasznego.
- Mo już Ci coś wczorajszej nocy powiedział - mówi patrząc przez okno.
- Mo mi tylko powiedział, że masz na swoim sumieniu rzeczy mroczniejsze niż obracanie panienek w swojej sypialni - mówię zgodnie z prawdą i wpatruje się w blondyna.
On prostuje się i zbiera na odwagę by spojrzeć na mnie. Patrze w jego mleczno czekoladowe oczy. Strasznie mnie hipnotyzują. Blondyn chce coś powiedzieć jednak kelnerka przerywa mu podając nasze zamówienie.
- Zjedzmy ze spokojem a potem zabiorę Cię w miejsce gdzie lepiej będzie mi to wszystko Ci wytłumaczyć. Być może to co ci tam powiem sprawi, że nie będziesz już chciała mnie znać, ale ja zrozumiem - mówi i opuszcza znowu głowę. - smacznego - dodaje
Początkowo jemy milcząc, jednak później zaczynamy wspominać stare czasy. Jak mały Marco działał mi na nerwy a mimo wszystko ryczałam do poduszki, gdy wyjeżdżał do Mönchengladbach. To właśnie tam stało się coś przez co traktował dziewczyny przedmiotowo. Wspominamy jak kupiłam mu śliczną koszulkę, nasze wszystkie kłótnie. Śmiejemy się do łez wspominając jak Marco w wieku 12 lat bawiąc się w berka wpadł do rowu pełnego ścieków. Potem przez dwa dni nikt nie chciał się z nim bawić bo jeszcze było czuć smród. Lub jak bawiąc się w chowanego schował się w sadzie na drzewie. I wtedy przyszedł ogrodnik chcący zebrać owoce z drzewa. Zatrząsł jabłonką i zamiast owoców spadł pan Reus. Trzeba było widzieć jak szybko uciekał.
Gdy kończymy jeść Marco płaci i opuszczamy do cudowne miejsce. Wsiadając do auta ostatni raz rzucam okiem na to miejsce. Marco odpala silnik a ja znów zaczynam mu się przyglądać. Ruszamy w drogę powrotną do Dortmundu. Radio cicho nuci melodię piosenki "Don't wake me up" Chrisa Browna. Blondyn kątem oka zerka na mnie. Łapie go na tym a on posyła mi uśmiech. Ten cholerny uśmiech, który śni mi się po nocach. Uwielbiam jak Marco na mnie patrzy myśląc, że tego nie widzę. Uśmiecham się pod nosem co nie umyka uwadze blondyna.
- O czym tak myślisz? - pyta swoim nieziemskim głosem, wywołując tym gęsią skórkę na moim ciele
- Przypomniałam sobie twoją minę gdy spadłeś z tego drzewa - śmieje się - wyglądałeś jak byś narobił w gacie
- Ty się śmiej, ale prawie tak było - śmieje się Marco i ponownie odwraca głowę w stronę drogi
- Oj wierz mi, że jak do nas przybiegłeś czuć było coś innego - mówię próbując być poważna, jednak gdy tylko widzę wzrok blondyna wybucham śmiechem - waliło od Ciebie bardziej niż jak wpadłeś do tego rowu
- To nie ja to Mario puścił bąka - mówi poważnie Reus - a znowu wszystko na mnie
- Ey a pamiętasz jak Mario zgubił gacie wskakując do basenu - śmieję się na samo wspomnienie tego
- Tak pół plaży w Dubaju widział klejnoty małego Goetze - wybucha śmiechem Marco - on zamiast je szybko ubrać, leciał goły pół plaży z gaciami w ręku do mamy - dodaje
Kończymy wspominać dopiero, gdy wjeżdżamy do Dortmundu. Po kolejnych 15 minutach drogi podjeżdżamy pod.... CMENTARZ
- To tu skończę swoję opowieść Leno - mówi głośno wypuszczając powietrze z płuc
Odwracam głowę w stronę szyby i widzę cmentarny mur. Dość wysoki cały murowany. Patrze przerażona na Marco. Co on zrobił, że zabrał mnie tutaj by mi po wszystko wytłumaczyć. Powoli wysiadam z auta i idę za Marco. Milczymy. Jestem zbyt przerażona, żeby cokolwiek mówić. Nagle stajemy przed pojedynczym, marmurowym pomnikiem. Marco odwraca się w moim kierunku. Z jego oczy płyną łzy. Pierwszy raz widzę jak płacze. Spoglądam na nagrobek i zamieram.
David Reus
(ur.12.04.1986r zm.31.05.2010r)
Zginął śmiercią tragiczną
Marco siada na ławce chowając głowę między nogami. Słyszę jak płaczę. Boję się zapytać kto to jest i co mroczna przeszłość Marco ma z tym wspólnego. Boję się jego odpowiedzi.
*****************************************
Wiem, że przerywam w takim momencie, ale chce was jeszcze potrzymać w niepewności. ;)
Jak myślicie co chce powiedzieć Marco Lenie?
W między czasie zapraszam was na mojego nowego bloga ;*
Macie tak bohaterów. Jutro około godziny 16 pojawi się prolog.
Zapraszam serdecznie ;*
O mój Boże zaraz umrę...
OdpowiedzUsuńDavid Reus ?! Kto to jest ? Mam nadzieję, że Marco powie to Lenie.
Jak Lena z Marco wspominali czasy dzieciństwa o mało nie popłakałam się ze śmiechu xd
Jeju nie wytrzymam.... Ja chcę kolejny ! Nie mogę się doczekać. Jeszcze przerwałaś w takim momencie, nie no zabiiję cię ;*
Rozdział jak kazdy rewelacja.
Buziaki :****
Dlaczego przerwałaś w takim momencie ?! :O
OdpowiedzUsuńKim jest David ? o.O
Mam nadzieję, że wszystkiego dowiem się w następnym rozdziale ! :))
Dodaj jak najszybciej ! :D
Pozdrawiam. <3
O Matko :O
OdpowiedzUsuńKim jest ten David i co wspólnego z jego śmiercią ma Marco? :O
Zaciekawiłaś mnie bardzo :)
Czekam na nexta i pozdrawiam :***
Kobieto !
OdpowiedzUsuńJakim trzeba być człowiekiem żeby przerwać w takim momencie ?! No, ja się pytam jakim ! Nie, wiem jak Ty mogłaś mi to zrobić.. xd
Kim jest ten cały David ? Czyżby był to brat Marco ? Jesuu... co on ma z tym wspólnego ? Czy przez Marco zginął David ? Oby nie...
Mam nadzieje, że dowiem się tego w następnym rozdziale !
Pozdrawiam. <3
Czemu taki krótki rozdział :C I kto to jest ten David ;o No w takim momencie kończyć, Kobietko ! :P Czekam na następny rozdział z niecierpliwością!!! :D Pozdrawiam ~Karu ;d
OdpowiedzUsuńMusiałaś w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńTeraz cały czas się będę zastanawiać kto to jest...
Czy brat czy ktoś inny i co ma z tym wspólnego Marco?!
Pisz szybko kolejny!
Rozdział super! :)
Buziaki ;**
omg super rozdział, ale mnie podekscytowałaś czekam z niecierpliwością na next
OdpowiedzUsuńZałamałam głowę przy końcówkę! Kurczę no takie napięcie,ciekawość a tu kooniec! Jak mogłaś. Jeju,a teraz tak na poważnie. Jestem nienaturalnie ciekawa kim dla Marco jest David i co ma wspólnego z jego zachowaniem. Cieszę się też,że spędzają czas razem ;) Byle do następnego! Buziaki! :*
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko następny! Jestem ciekawa mrocznej przeszłości Marco. Dlaczego przerwałaś w takim momencie?! Gdy Marco i Lena wspominali stare czasy spadłam z kanapy ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta! <3
Jak Mogłas?! Teraz masz szybciutko wstawić nastepny :|
OdpowiedzUsuńNie No....w takim momencie...a idź ty do diabła :D nie No żartuje...ale niezła akcje wymyśliłas ^^
Mam nadzieję, że to nie Marco był sprawcą śmierci Davida.
OdpowiedzUsuńO mamo! Teraz to dopiero będę rozmyślać co się stało!
Czekam na nn <3
Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? :))
OdpowiedzUsuńWe wtorek ponieważ w tym tygodniu nie miałam kompletnie czasu na pisanie :c
Usuń