Ponownie szepnął mi na ucho
- Kocie szykuj się, jutro o 7 jestem po Ciebie - rzekł i zostawił mnie na środku parkietu w totalnym osłupieniu. Gdy oddalał się odwrócił się tylko na chwilę i pokazał dwa palce, co oznaczało że zaliczył dwie panienki i przegrałam zakład. Szybko odwróciłam wzrok od blondyna i udałam się do kuchni, gdzie Lewy właśnie robił degustacje drinków.
- Lena co powiesz na tego drinka - zapytał mnie zalany w trzy dupy Lewandowski
Wzięłam od niego szklankę i tajemniczym drinkiem i upiłam łuk, który natychmiast wylądował na śnieżnobiałej koszuli Polaka.
- Co to kurwa jest - wrzasnęłam tak że obudziłam Kubę, który tak się wystraszył że wypuścił z ręki swoje pół litra. To stłukło się. Biedny Kuba zaczął płakać że zabił swoją żonę, zbierając kawałki szkła z podłogi.
- Moja koszula - zaczął płakać Lewy - a to był mój nowy drink: Wódka, Wino i Piwo. Zobacz jak zniszczyłaś mi bluzkę - rozbeczał się na dobre
- Boże jacy Ci Polacy sentymentalni. Jeden płacze, bo stłukła mu się flaszka, drugi bo ma brudną koszulę - rzekłam śmiejąc się pod nosem i wyszłam z kuchni zostawiając tą marzącą się dwójkę samą.
W salonie nie zastałam lepszej sytuacji niż w kuchni. Na środku salonu leżały drzwi, które wcześniej wyważył mój brat a na nich smacznie spał Piszczu. Wtedy do głowy przyszedł mi szatański plan.
- Myślisz o tym samym co ja - zapytał mnie znajomy głos zza pleców
- Chyba tak - powiedziałam odwracając się z zacieszem na twarzy do blondyna.
Wzięliśmy pastę do zębów i wysmarowaliśmy mu całą twarz a potem obkleiliśmy to dokładnie płatkami kukurydzianymi. NA koniec wzięłam szminkę i zrobiłam mu na szyi parę śladów. Ewa gdy tylko go zobaczyła wybuchła śmiechem i poleciała po aparat żeby to uwiecznić. Mario i Wiki już pewnie jakiś czas temu wrócili do domu, więc ja też postanowiłam się zmywać. Reus stwierdził podobnie więc razem wyszliśmy z posesji Piszczków i pokierowaliśmy się w kierunku domu. Reus uparł się że mnie odprowadzi pod sam dom. Było już coś po 1. Dortmund nocą wyglądał cudownie. Uwielbiałam nocne spacery po tym mieście. Marco uśmiechnął się do mnie.
- Nie mogę uwierzyć że taka ładna dziewczyna nie miała jeszcze chłopaka - powiedział zatrzymując się
- No widzisz. Jakoś tak wyszło i chyba się to raczej szybko nie zmieni - powiedziałam stając na przeciwko blondyna
- A ten twój nowy kolego? - Zapytał niepewnie
- Tomek? - spytałam chodź dobrze wiedziałam że to właśnie o niego chodzi
- Tak - odpowiedział
- Tomek to mój przyjaciel. Świetnie się czuje w jego towarzystwie, ale to tylko przyjaciel - powiedziałam patrząc w śliczne tęczówki Reus, które jakby w tym momencie mnie zahipnotyzowały. Czy to możliwe by czyjeś oczy tak na mnie działały.
- Daj łapę - powiedział Marco z uśmiechem i splótł nasze dłonie.
Ja tylko uśmiechnęłam się w jego kierunku. Czułam w tym momencie coś dla mnie całkiem obcego. Gdy szliśmy tak ulicami Dortmundu trzymając się za ręce w moim brzuchy chyba zadomowiło się stado motyli.
- Jutro spędzimy razem calutki dzień - rzekł uśmiechając się do mnie
- Wiem i zaczynam się bać - odpowiedziałam ze śmiechem
- Nie masz czego. Jestem całkiem nieszkodliwy - powiedział poruszając znacząco brwiami na co ja wybuchłam śmiechem
- Powiedzmy że Ci ufam - powiedziałam
Dalej szliśmy milcząc. Gdy doszliśmy do domu pożegnaliśmy się i pobiegłam do domu. Wzięłam szybki prysznic i już po chwili byłam w łóżku. Na wyświetlaczu pojawił się SMS. Był od Marco.
Nie zapomnij jutro o 7 jestem po Ciebie. Słodkich snów :*
Szybko mu odpisałam.
Nie martw się nie zapomnę. Nawzajem ;*
Odłożyłam telefon i nim się zorientowałam smacznie spałam.
Kolejnego dnia obudził mnie budzik. Była 6:10. Miałam nie całą godziną do przyjścia Reusa. Szybko wybrałam sobie ciuchy i pobiegłam wziąć prysznic. Potem szybko uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół zjadłam szybkie śniadanie i o 6:55 byłam gotowa do wyjścia. Reus był punktualny i o godzinie 7 wyruszyliśmy na podbój Dortmundu.
*******************************************************************************************************
Strasznie was przepraszam że tak dawno nic tu nie dodałam, ale nie mam w ogóle czasu żeby pisać ;c
Mam nadzieję że teraz już nie będzie takich długich przerw ;)
Życzę miłego czytania ;**
No kochana w końcu się doczekałam czekam też na I rozdział na drugim blogu pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńParty hard :D Piszczek musiał bosko wyglądać xD I te dwie beksy :D
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że Lena przegra zakład. Marco to nie typ człowieka, który umie przegrywać :)
Rozdział super :D Czekam na następny ;)
Pozdrawiam ;**
Super rozdział :) Już nie mogę się doczekać następnego ;) a Lena i Marco chyba coś się szykuje:)
OdpowiedzUsuńTakie cudowne <333
OdpowiedzUsuńBoże widok polskiej trójki hahah :D
Marco, umie być jednak słodki <3
Czekam na kolejny
Buziaki ;**
No nareszcie!
OdpowiedzUsuńJaki słodziak z tego Marco:*
Mam na dzieje, że coś więcej się zacznie między nimi dziać.
Reus zadaje pytania o Tomka jakby był zazdrosny, ale to może ino moje jakieś tam podświadome moce.
Rozdział po prostu boski<3
Jupi! W końcu się doczekałam rozdziału.! :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że jak Piszczek się obudzi i wytrzeźwieje to nie będzie mu do śmiechu! :) No, ale na pewno śmiesznie to wyglądał! :D Też tak myślałam, że Lena przegra zakład z Marco. :) Jestem bardzo ciekawa gdzie "blondynka" ją zabierze.!
Czekam na nn <3
Buziaki ;*