piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 10

Rano obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się do mojego pokoju. Leniwie przeciągnęłam się spoglądając na zegarek wiszący na ścianie. Była dopiero 9. Przewróciłam się na drugi bok usiłując zdrzemnąć się jeszcze chwilkę, jednak moje trudy poszły na marne, gdyż za chwilę do moich uszy dotarł dźwięk gwizdka w czajniku. Postanowiłam, więc wstać. Wzięłam luźne dresy i udałam się do łazienki w celu odświeżenia. Zdjęłam moją ulubioną piżamę i weszłam do kabiny prysznicowej odkręcając letnią wodę. Porządnie namydliłam moje ciało ulubionym żelem pod prysznic a później dokładnie spłukałam z siebie pianę. Pośpiesznie wytarłam się dość szorstkim ręcznikiem i ubrałam się. Weszłam do pokoju i wzięłam mój telefon. Zauważyłam że ma 1 wiadomość. Szybko odczytałam ją
Od dziś biorę się za twoją kondycje grubasku. Za 15 min jestem u Ciebie i idziemy biegać <3
O nie. Na samą myśl o bieganiu odechciewało mi się żyć. Chłopacy mieli dziś trening  dopiero o 14, więc wiedziałam że Reus tak łatwo mi nie odpuści. Miałam jeszcze 10 minut. Postanowiła coś zjeść. Gdy weszłam do kuchni śniadanie było już na stole. 
- Dziś o 20 impreza u Piszczka - przywitał mnie tymi słowami mój brat, co wywołało uśmiech na mojej twarzy - Nie szczerz się tak, na tej imprezie nie będziesz się całowała z Reusem
- Przymknij się, bo nie ręczę za siebie - rzekłam siadając do stołu
- Podobało Ci się, było widać - śmiał się Mario
-Nie mów tyle, bo Ci się zęby spocą i się muchy zlecą - powiedziałam
Niestety nie było dane dokończyć śniadanie, gdyż w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Pożegnałam się z Bratem i poszłam otworzyć. Przed drzwiami stał Reus. Rudy Reus.
- Coś ty głową bigos mieszał - śmiałam się z niego 
- Bardzo śmieszne - powiedział - Dalej biegniemy 
Biegaliśmy jakieś pół godziny. Przez cały ten czas dogryzałam Reusowi, który jednak po dłuższej po chwili nie wytrzymał i wskoczył mi na barana. A że Marco do najlżejszych nie należał to za chwilę legliśmy jak dłudzy na trawniku.
- Reus grubasie złaź ze mnie - usiłowałam krzyczeć, ale byłam przygnieciona przez cieszącego mordę blondyna
- Oj Lena nie pasuje ci ta pozycja - spytał niewinnie
- Reus robię się fioletowa - mamrotałam
- W fiolecie też ci do twarzy - śmiał się po nosem
- Czego nie można powiedzieć o twoim rudym - chyba znalazłam jego słaby punkt - może ja też przefarbuje się na rudo nie będziesz sam wyglądał jak debil
- Mamusi się podoba - powiedział na co ja wybuchłam śmiechem
- Pewnie chce się podlizać, żebyś jej robił za dziadka do orzechów wiewióreczko - powiedziałam
- Przegnasz - powiedział i zaczął mnie łaskotać
- Marco debilu skończ - krzyczałam śmiejąc się tak że cały park patrzył co robimy
- A co ja będę z tego miał - rzekł znacząco poruszając brwiami
- Jajco - powiedziałam
- Ty tak to ja tak - powiedział i chwilę rozglądał się po parku
Potem przerzucił mnie przez ramię i zaczął kierować się w stroną fontanny, która znajdowała się po drugiej stronie parku. Po chwili byłam cała mokra a do tego siedziałam w fontannie
- Reus - krzyknęłam - wyciągnij mnie stąd palancie
On tylko spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
- Marco - krzyknęłam
- Sama wyjdź - rzekł ze śmiechem
- Dobra sam tego chciałeś FOCH - powiedziałam i odwróciłam się w drugą stronę
- Lena - powiedział
- .... -
- No ale Lena - mówił dalej
- ... -
- Lenuś, kochanie wiesz że Mario jedzie po treningu do Wiki, więc jak będziesz miała na mnie focha to nie przyjadę po Ciebie i sama pieszo będziesz musiała iść - rzekł i zaczął się śmiać
Kurdę znalazł mój słaby punkt. Ja zrobię wszystko żeby tylko nie iść na imprezę pieszo
- Dobra wybaczam Ci - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
O 11 byłam z powrotem w domu. Postanowiłam napisać do Tomka.
Hej :) Jak chcesz to mogę Cię dziś zabrać nad staw, niedaleko Dortmundu Jeśli masz czas to za godzinę ruszamy ;D
Gdy wysłałam SMS poszłam się przebrać w inne ciuchy, gdyż te były całe mokre. Gdy to zrobiłam zobaczyłam że dostałam już odpowiedź
Mi Pasuje ;D Za 20 minut jestem u ciebie ;D
Uśmiechnęłam się do ekranu i pobiegłam naszykować się na spotkanie z nowym kolegą.

****************************************************************************************************************

Wiem krótki ;c
Postaram się, aby kolejny był dłuższy ;D
Dziękuje ża wszystkie komentarze, które strasznie mobilizują do dalszego pisania ;*
Dziękuje wam kochane! Jesteście wspaniałe <3

9 komentarzy:

  1. Aii. Jak ja lubię czytać twojego bloga!
    Cudowny! Idealny! Kolejna imprezka i jest gitesik...
    Hm.. co tu więcej powiedzieć...
    Życzę weny i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję pojawi się niebawem..

    Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle super. Mam nadzieję, że w końcu pęknie ta bariera między Leną, a Marco. Oni są razem tacy słodcy. Pozdrawiam i zapraszam na swoje blogi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rusy Reus?! :D O matko xD Hahaha nieźle :D
    Kolejna impreza :D Ciekawe co tym razem na niej wymyślą :D
    Czekam na nowy rozdział :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha moja wyobraźnia dała o sobie znak i przedstawiła mi widok rudego Reusa :D
    Takiego wiewióra hahah nigdy więcej tego widoku :D
    Rozdział świetny <3
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha mam za bujną wyobraźnie xD
    Co jak co, ale Lena to potrwai ugasić każdego! ^^ Kolejna imprezka i kolejna gra w butelkę ? Rozdział jest cudowny! <3 Czekam na nn ;*
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest wspaniałe.
    Czekam na kolejny
    Gusia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopiero natrafiłam na Twojego bloga i uważam że jest świetny <3 Czytam każdy rozdział :)
    Z tego powodu również nominowałam cię do Liebster Award.
    Więcej informacji na blogu marcoiolastory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest niesamowite Z niecierpliwością będę czekać na 11 rozdział <3
    Weny,xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tego powodu, że bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie i masz wielki talent mianuję Cię do Liebster Award. :)
    Więcej informacji u mnie na blogu: http://tomorrow-ill-miss-u.blogspot.com/p/blog-page_15.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń